Oprócz tego że od początku sezonu nie gra Bruno Augusto Zanuto, to w Rzeszowie nie wystąpił także wciąż leczący kontuzję Bojan Janić. Do tego w trakcie meczu parkietu musiał opuścić Marco Samardzić. Libero Trefla już podczas piątkowego treningu naciągnął mięsień uda. Samardzić zagrał na środkach przeciwbólowych, ale ból był coraz większy i w końcówce pierwszego seta musiał usiąść na ławce. W jego miejsce na boisku pojawił się Dymitrij Skoryj.
Resovia walczy w tym sezonie o medal, a mający problemy Trefl gra przeciętnie. Gdańszczanie w Rzeszowie walczyli jednak na boisku. Początek pierwszego seta był wyrównany, ale już przerwa techniczna miała miejsce przy trzypunktowym prowadzeniu gospodarzy. Później Resovia prowadziła nawet 12:8, ale Trefl się nie poddawał i doprowadził do stanu 16:16.
Gospodarzy zdenerwował taki przebieg zdarzeń i kiedy wyszli na prowadzenie 22:18 to wydawało się, że losy tego seta są już rozstrzygnięte. Nic z tego. Podopieczni trenera Kaszy koniecznie chcieli pokazać, że potrafią walczyć i doprowadzili do stanu 23:23. Potem był gra punkt za punkt. Kolejną piłkę setową rzeszowianie mieli przy stanie 27:26. Zawodnicy Trefla przyjęli zagrywkę, ale atak był autowy i po twardej walce Resovia objęła prowadzenie w tym spotkaniu.
Druga partia zaczęła się od przewagi zespołu gospodarzy. Zresztą w tym secie Resovia prowadziła cały czas, a gdańszczanie próbowali odrabiać straty. Pierwsza przerwa techniczna miała miejsce przystanie 8:5, a druga przy 16:11 dla rzeszowskiego zespołu. Kiedy Resovia wygrywała 22:17 na zagrywkę wszedł Wojciech Serafin i wówczas gdańskiemu beniaminkowi udało się odrobić dwa punkty. To jednak było wszystko. Później Resovia dominowała, a ta partia zakończyła się zwycięsko dla faworyta, po autowym serwisie Kadziewicza.
Trzeci set był najlepszy w wykonaniu siatkarzy Trefla. Gdańszczanie rozpoczęli go od jednopunktowego prowadzenia, ale na przerwę techniczną schodzili już przy wyniku 8:5. Kolejne fragmenty były udane dla gdańszczan, którzy utrzymywali przewagę. Resovia przeprowadziła jednak kilka udanych akcji i doprowadziła do remisu 11:11.
Na drugą przerwę techniczną drużyny zeszły przy dwupunktowej przewadze drużyny gości. Później było jeszcze lepiej, bo skutecznymi atakami popisali się Kadziewicz i Krzysztof Kocik, a blokiem Waldemar Świrydowicz i Trefl objął prowadzenie 21:16. Czas wzięty przez trenera gospodarzy nie pomógł. Gdańszczanie bardzo rozegrali końcówkę tej partii i wygrali 25:19!
W tym momencie pojawiła się szansa dla gdańszczan, aby powalczyć chociaż o jednen punkt. Do tego potrzebne było jednak wygranie czwartego seta. I początek rzeczywiście był dobry dla Trefla, który prowadził 6:4, a przerwa techniczna była przy wyniku 8:6 dla beniaminka. Po tej przerwie Resovia odrobiła straty i wygrywała 10:9.
Gdańscy siatkarze dzielnie walczyli, ale przewaga gospodarzy utrzymała się do końca tej partii i rzeszowianie wygrali to spotkanie. Problemem Trefla była własna zagrywka, bo w ten sposób gdańszczanie podarowali rywalom aż 22 punkty.
- Poziom meczu początkowo był niezły, ale z czasem spadał. Było coraz więcej błędów, ale cieszę się, że wygraliśmy - powiedział Ljubo Travica, trener Resovii.
- Zabrakło nam trochę szczęścia w końcówce pierwszego seta. Mieliśmy znowu problemy z przyjęciem, a to miało wpływ na nasz atak. Jednak w naszej sytuacji, cieszę się że zespół pokazał charakter. Mieliśmy błędy przy naszej zagrywce, ale musieliśmy ryzykować - dodał Wojciech Kasza, szkoleniowiec Trefla.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?