Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kolejne nieprawidłowości w spółdzielni w Chojnicach?

Maria Sowisło
- Chcemy dopisania do mieszkań piwnic i balkonów - to główny postulat lokatorów
- Chcemy dopisania do mieszkań piwnic i balkonów - to główny postulat lokatorów Maria Sowisło
Lokatorzy chojnickiej Spółdzielni Mieszkaniowej okazali się bardzo skrupulatni w sprawdzaniu, na co zostały wydane ich pieniądze. Jeden z nich wszedł nawet na dach bloku, by go zmierzyć.

- Jedna z chojnickich firm na przełomie maja i czerwca skasowała od spółdzielni 1,7 miliona złotych. Według faktur tej firmy dach tylko jednego bloku powiększył się o 50 metrów kwadratowych - mówił jeden z uczestników spotkania chojnickiego oddziału Krajowego Związku Lokatorów i Spółdzielców. - Nie została nawet odjęta powierzchnia kominów. Przy ulicy Młodzieżowej 17 z kolei jest tak wielka piaskownica, że mogłaby pół osiedla zajmować. Za piasek do niej spółdzielnia zapłaciła 2,5 tysiąca złotych, podczas kiedy tona kosztuje 16 złotych. To ile w tej piaskownicy musi się piasku mieścić? - wyliczał.

Jeśli te zarzuty się sprawdzą, byłaby to kolejna afera finansowa w spółdzielni. Pierwsza miała miejsce wiosną tego roku, kiedy okazało się, że Danuta L., kasjerka, przywłaszczyła sobie prawie pół miliona złotych. Zarówno tą sprawą, jak i piasku oraz faktur za remont dachów, zajmują się już policja i prokuratura. Na razie jednak nikomu, prócz Danucie L., nie przedstawiono zarzutów.

- Nie będę się bawił w plotki. Nie będę się wdawał w polemikę. Są organa, które zarzuty sprawdzają i się okaże - mówi Krzysztof Sząszor, wiceprezes SM w Chojnicach. Wiesław Odya, prezes, przebywa na urlopie. - A dach ten pan mógł sobie mierzyć - dodaje.

Lokatorzy przygotowują się do "bitwy", która odbędzie się w październiku przed słupskim sądem. Bój toczyć się będzie o uznanie ważności uchwał podjętych 26 września, na - jak twierdzi zarząd spółdzielni - nielegalnym, walnym zebraniu. Zarząd został wówczas odwołany, a na jego miejsce lokatorzy powołali nowych przedstawicieli. I to właśnie sąd ma rozstrzygnąć, czy wybór nowych władz był legalny. Od decyzji sądu zależeć będzie los ok. 5 tysięcy członków spółdzielni, którzy są skłonni wynająć nawet prawnika, aby reprezentował "ich" zarząd.

- Może znajdzie się wśród nas prawnik - zaproponował ktoś z sali, kiedy dyskusja potoczyła się w kierunku pieniędzy i ewentualnego wynagrodzenia mecenasa.

Tymczasem inna grupa lokatorów złożyła, jak już informowaliśmy, wniosek o zwołanie walnego zebrania. Termin nie jest znany, bo zarząd się zastanawia, czy w ogóle takie zebranie jest teraz potrzebne.

Przypomnijmy, że lokatorów zdenerwowały akty notarialne, na mocy których stają się właścicielami mieszkań, jednak bez piwnic i balkonów. Od tej chwili spółdzielcy są w stanie nieustannej "wojny" z zarządem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki