Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kiedy dziecko potrzebuje plasterka na tęsknotę

Maja Czech
Maja Czech
"Plasterki na tęsknotę” to książka dla dzieci. Opowiada cudowną historię o przyjaźni, przywiązaniu oraz o... stracie. Książeczka staje się doskonałym pretekstem do poruszenia z dzieckiem po raz pierwszy tematu przemijania, śmierci, ale również o emocjach i sile pamięci.

Plasterek na tęsknotę nakleja autorka książki, Ewa Zawisza-Wilk - pedagog, logopeda, mediator, terapeuta. W rozmowie wyjaśnia, jak poruszać trudne tematy z dzieckiem, w jaki sposób przebiega jego żałoba i kiedy należy zgłosić się do specjalisty.

W jaki sposób dziecko rozumie śmierć bliskiej osoby?

To zależy od dojrzałości dziecka. Nie tyle od samego wieku, ale od tego, jak jest przygotowane do tego trudnego tematu. Ile się z nim rozmawia, co się mu czyta. Dwoje dzieci w tym samym wieku może odebrać informację o śmierci w skrajnie odmienny sposób. Ma na to wpływ przede wszystkim środowisko, w jakim dziecko jest wychowywane, a także relacje rodzinne i podejście rodziców do wychowania.

Należy zwrócić uwagę na to, że dziś dzieci mają ograniczony kontakt ze starszym pokoleniem. Jest on wręcz wyznaczany – oczekiwane jest, że babcia zapowie swoją wizytę u wnuka i na odwrót. Można powiedzieć, że te relacje są regulowane, a w związku z tym dzieci mają znacznie mniej doświadczeń rodzinno-społecznych, mniej spontanicznych kontaktów z osobami bliskimi.

Żyjemy też w czasie coraz większej różnorodności kulturowej, więc nie ma prostej odpowiedzi na to pytanie.

W okolicy 5 roku życia dziecko zaczyna sobie zdawać sprawę z istnienia ostateczności i jest w stanie pojąć, czym jest śmierć, ale nie do końca w taki sposób, w jaki rozumie to pojęcie osoba dorosła. Nie jest w stanie tej wiedzy zahaczyć w swoich doświadczeniach. To następuje dopiero mniej więcej w okolicy 9 roku życia.

Jeżeli szczęśliwie, żadna osoba bliska w międzyczasie nie odejdzie, to który moment jest dobry, by poruszyć z dzieckiem temat śmierci?

Absolutnie nie trzeba czekać na dramatyczne wydarzenia. Warto na ten temat rozmawiać nie w kontekście śmierci ludzkiej, ale śmierci w ogóle - jako końca cyklu życia. Obserwujemy to również w świecie przyrody - śmierć rośliny, śmierć zwierzątka. Co ciekawe, dziecko przeżywa śmierć pupila domowego dokładnie tak samo, jak śmierć bliskiej osoby. W podobny sposób obdarza zwierzę uczuciami i w podobny sposób przeżywa jego odejście. Osobom dorosłym może wydawać się to zdumiewające. Niewłaściwym jest oskarżanie dziecka o nadmierne “przeżywanie” śmierci psa lub kota. To jest właśnie początek eksplorowania swoich przeżyć, odkrywania różnic w głębokości i nasileniu uczuć i emocji.

Najlepszą okazją do rozmów z dzieckiem o przemijaniu są spacery. Jesienią wskazujmy na to, że przyroda się zmienia. Jeżeli trafimy na martwe zwierzątko, możemy o tym dziecku opowiedzieć, wytłumaczyć, co się zdarzyło, przyjrzeć się temu, odnieść się do świata ludzkiego poprzez porównanie. Dziecko powinno świata doświadczać, a potem mieć ten świat wyjaśniany wytłumaczony. Musimy przy tym jednak założyć, że przyjmowanie takich treści nie jest trwałe, a samo pojęcie ostateczności będzie się kształtowało jeszcze bardzo długo, bo jest to abstrakcyjne pojęcie. Dzieci inaczej doświadczają czasu i przemijania, niż osoba dorosła. Warto sobie w dorosłości o tym przypominać, by lepiej rozumieć świat dziecka.

Czy należy wspominać o sferze fizjologiczno-biologicznej śmierci i tego, co dzieje się po niej z ciałem?

W odniesieniu do ludzi, raczej nie. Szczególnie dlatego, że współczesne dzieci epatowane są bajkami, w których śmierć jest pokazana bardzo lekko (jeżeli w ogóle). Postać w bajce zamienia się często w ducha lub kościotrupa. Znam historię sześciolatka, który bał się zobaczyć ciało pradziadka, ponieważ był przekonany, że zobaczy sam szkielet. Przestraszony pytał, czy pradziadek zmienił się w kościotrupa. Sytuacja była szczególna, bo ojciec, dowiedziawszy się o odejściu dziadka musiał szybko reagować , nie miał wyjścia i był zmuszony zabrać synka ze sobą do domu, w którym nastąpiła śmierć. Ostatecznie zbieg okoliczności oszczędził dziecku widoku osoby nieżyjącej, ale w życiu bywają różne sytuacje i może się zdarzyć, że dziecko zobaczy osobę umierającą lub już nieżyjącą. Młodsze dzieci podchodzą do tego z ekscytacją i ciekawością, strach odgrywa tu mniejsza rolę, nie ma też od razu miejsca na żal, bo nie ma zrozumienia sytuacji.

Wyobrażenia dziecięce powstają na bazie różnych rzeczy. Jeżeli czegoś dziecku nie wytłumaczymy, to jego wyobraźnia podpowie mu obrazy na bazie poprzednich doświadczeń, które nie zawsze oczywiste czy prawdziwe. Niejednokrotnie bywa, że starsze rodzeństwo czy koledzy straszą maluchy dziwnymi wyobrażeniami na ten temat i dziecko tworzy sobie własne wyobrażenia nie poparte niczym racjonalnym. Lęki w ten sposób wytworzone potrafią się utrzymywać w dziecięcej głowie całymi latami.

Odnosząc się do sfery werbalnej – czy podczas takiej rozmowy należy używać słów abstrakcyjnych takich jak “wieczność”, “niebyt”?

Takich słów należy unikać. Są one na tyle abstrakcyjne, że dziecko ich prawdopodobnie nie zrozumie. Kiedy rozmawiamy ze starszym dzieckiem, można z tych pojęć skorzystać, jeżeli sami je rozumiemy na tyle, by je wytłumaczyć.

Warto rozmawiać z dziećmi w miarę swoich przekonań - jeżeli wierzymy w reinkarnację, powiedzmy o tym. Jeżeli wierzymy, że po śmierci nic się nie dzieje – to również należy dziecku wyjaśnić. Najważniejsze jest jednak to, by mówić w swoim imieniu - “Ja wierzę, że tak jest, ale babcia wierzyła w coś innego”. To jest również okazja do rozmowy o światopoglądzie, religii, przekonaniach. Tych rozmów w naszej kulturze bardzo brakuje.

Najlepiej jest mówić takim językiem, na jakim poziomie znajduje się aktualnie dziecko. Możemy poruszyć temat ostateczności odwołując się do jego własnych doświadczeń. Używanie trudnego słownictwa w niczym nie pomoże.

Dobrym pomysłem jest zaczekać na pytania. Dziecko wychowywane w otwartości zawsze zapyta o kwestie, które go nurtują. Nawet, jeżeli nie będzie potrafiło tego pytania precyzyjnie sformułować, to naprowadzi nas na pewien ślad, którym rodzic może potem podążać.

Co z naszymi emocjami? Czy można płakać przy dziecku?

Nie powinniśmy ukrywać emocji. Wszelkie maskowanie ich tylko bardziej komplikuje sprawę. Dziecko jest zazwyczaj skoncentrowane na swoim własnym żalu, jednak ma też możliwość obserwowania smutku innej osoby. Dzieci mają bardzo dobrze rozwiniętą wrażliwość i intuicję. Nie muszą widzieć wielkich emocji, żeby wyczuwać podświadomie, że ktoś jest smutny lub wesoły. Nie mają języka, by opisać, co odczuwają, ale to nie znaczy, że nie mają w sobie całego spektrum emocji i że nie odczuwają emocji bliskich osób. Jest przeciwnie – często te emocje rezonują, choć nie pojmują, co się z nimi dzieje.

Istnieje również zjawisko podwójnej żałoby. Występuje ono wtedy, gdy rodzic doświadcza utraty partnera, który był na przykład także rodzicem dziecka. Wtedy, przeżywając własną żałobę, w naturalny sposób rodzić przelewa swój smutek na dziecko. Ono odczuwa wówczas własny żal po utracie, albo, gdy to jest niemowlę po prostu fizyczny brak tej osoby, a także żal rodzica, który pozostał. Nie da się tego uniknąć, natomiast warto jest wtedy zapewnić dziecku bliskość innej osoby z rodziny.

Nigdy nie udawajmy jednak emocji przed dziećmi. Nie jesteśmy w tym mistrzami, a dzieci nie pozwalają się tak łatwo oszukać. Jeżeli dziecko czuje, że rodzic jest smutny, a mimo to ma uśmiech na twarzy – czuje tylko tyle, że coś jest nie tak, że ta osoba jest niespójna i nie można jej do końca zaufać.

Starajmy się jednak unikać sytuacji, gdy dziecko obserwuje nas cały czas w rozpaczy. Nie przerzucajmy odpowiedzialności za swój stan na dziecko. Przeżywajmy tę żałobę wspólnie, komunikujmy swoje emocje, ale nie obciążajmy nimi dziecka. Tłumaczmy, dlaczego czasem potrzebujemy samotności.

Dobrze jest też znać fazy żałoby, aby móc je wytłumaczyć. Na początku jest faza szoku, zaprzeczania, potem faza buntu, gniewu, tęsknoty i dopiero na końcu następuje faza pogodzenia się z faktem odejścia. Ważne, by w tej środkowej części nie wywołać lub nie pogłębić pojawiającego się często u dziecka poczucia winy, że np. nieszczęście wydarzyło się przez nie lub nie potrafiło powstrzymać wydarzeń, coś zaniedbało. Dzieci są „mistrzami” w wymyślaniu swojej winy w takich sytuacjach, trzeba być na to bardzo uważnym.

Jak poznać moment, w którym powinniśmy sięgnąć po pomoc specjalisty?

Przeciętne dziecko nie potrzebuje psychoterapii w żałobie, chyba że wystąpi na raz kilka nieszczęśliwych okoliczności, lub osoba, która odeszła była jedynym bliskim. Jednak nawet wtedy to również nie musi być psychoterapeuta - można wówczas sięgnąć po pomoc pedagoga lub psychologa.

Dziecko potrzebuje przede wszystkim rozmowy nie obarczonej nadmiernymi konwenansami, musi czuć się bezpiecznie z osobą, z którą rozmawia, mieć przyzwolenie na zadanie kadego, nawet najbardziej absurdalnego w naszej percepcji pytania. Do psychoterapii dochodzi wtedy, Psychoterapia potrzebna jest wtedy, gdy w jakiś sposób przekraczamy normę. A żałoba nie jest jednostką chorobową, jest stanem naturalnym. Każdy z nas w pewnym momencie życia to przechodzi. Wystarczy normalne wsparcie osoby bliskiej, wysłuchanie, przyzwolenie na wyrażenie wszystkich emocji, nie unieważnianie ich, bliskość i towarzyszenie dziecku w żałobie a pomoc specjalisty nie będzie konieczna.

Dziecko, jak każdy, potrzebuje w takim momencie bliskości, zaufania i wsparcia. Jeżeli sami nie jesteśmy w stanie mu go zagwarantować, najlepiej jest poprosić o pomoc kogoś, komu dziecko ufa. Kogoś, kto będzie w stanie spokojnie i rzeczowo odpowiedzieć na pytania dziecka. Jeżeli takiej osoby nie ma, wtedy warto pójść do specjalisty. Rozmowa z obcą osobą zawsze fantastycznie otwiera dziecko. Zadaje ono wtedy pytania wprost - “dlaczego ta osoba umarła?” “co będzie dalej?”. Osobie bliskiej może ich nie zadać bojąc się, że będzie to dla niej zbyt obciążające.

Podążanie za dzieckiem i zapewnienie mu wsparcia w postaci osoby niezwiązanej emocjonalnie ze zmarłym jest w tym przypadku najlepszym pomysłem. Szczególnie wtedy, gdy sami czujemy się bezradni.

Czym może skutkować zignorowanie tematu żałoby?

To bardzo ciekawy temat, ponieważ żałoba może umiejscowić się nie tylko w umyśle. Może znaleźć ujście także w ciele. Dzieje się tak bardzo często.

Nieprzepracowane traumy nie znikną. W zależności od tego, jakie wsparcie dziecko otrzyma (lub czy je otrzyma), jego przeżywanie trudnych sytuacji w przyszłości będzie inne.

Zignorowanie żałoby u dziecka może skutkować nerwicą, problemami czysto somatycznymi, zaburzeniami snu, problemami z pamięcią itd.. Emocje rządzą się prawami fizyki – zgromadzona energia domaga się ujścia. Nawet przeczekane i w danym momencie stłumione emocje, muszą w końcu znaleźć ujście. Niewyrażone i „nieopatulone” trudne emocje mogą dać swój wyraz w najmniej oczekiwanym momencie życia i nawet w zupełnie innej, odległej sytuacji. Wówczas nie wiążemy ich z wcześniejszymi przeżyciami i bardzo trudno jest dojść ich przyczyny. Jeśli ktoś w dorosłości szczęśliwie trafi na terapię, często zdarza się u niego powrót do mocnych przeżyć z dzieciństwa, które stłumione, nie znalazły wcześniej wyrazu i ujścia. Siedzą sobie w umyśle i ciele czekając na sposobność „wydobycia się” na świat. No, a jak już się wydobędą, to są w rozmiarze XXL…

Ile trwa żałoba? Po jakim czasie powinniśmy się zacząć martwić obniżonym nastrojem u dziecka?

Wzorcowa żałoba trwa od kilku miesięcy do dwóch lat i raczej nie powinna przekroczyć tego okresu. Dzieci małe radzą sobie z żalem dość szybko. Często na przemian płaczą i się śmieją. Wynika to z tego, że nie są w stanie znieść długotrwałego smutku. Jeżeli obserwujemy u dziecka takie stany jak u dorosłego, to jest powód do niepokoju. Jeżeli smutek przenosi się na wszystkie sfery życia i nie mija - należy zareagować. Jeżeli jego myśli natrętnie krążą wokół straty, także należy zwrócić na to uwagę. Znaczenie ma tu nie tyle czas, co intensywność odczuwania negatywnych emocji i ich wpływ na codzienne funkcjonowanie dziecka.

Jeżeli żałoba dezorganizuje życie dziecka, jest paraliżująca do tego stopnia, że nie jest ono w stanie się uczyć, izoluje się od rówieśników i samo nie poszukuje pocieszenia, wtedy warto poprosić o wsparcie specjalistę. Dobrze jest dziecku zapewnić towarzystwo osoby, z którą zawsze będą mogły o tym porozmawiać. Bywają dzieci, które potrzebują ten smutek ileś razy “przegadać”. To bywa wyczerpujące dla bliskich, dlatego warto, by dziecko miało kogoś, kto zniesie te rozmowy bez podobnych emocji.
Pozwólmy dzieciom na “samopocieszanie się”. Dzieci mają cudowną zdolność odnajdywania wskazówek i otrzymywania pocieszenia. Pomóc mogą częste wizyty na cmentarzu, wspólne wspominanie zabawnych i radosnych sytuacji z osobą, która odeszła. Można odtwarzać rytuały, które dziecko miało ze zmarłym. Dobrym sposobem jest również oglądanie zdjęć, pisanie listów itd..

“Plasterki na tęsknotę” to doskonały drogowskaz w drodze dla rodzica, który nie wie jak podejść do rozmowy o śmierci.

Ta książka jest również profilaktyczna. Ma w subtelny sposób wprowadzić w temat, bo rodzice często nie mają narzędzi do poruszenia tego tematu. Sami panicznie przecież boimy się tego tematu.

Książka sprzedała się w 3500 egzemplarzy i dowiaduję się, że większość osób dorosłych płacze przy niej ze wzruszenia. To dla mnie cudowna recenzja. Co ciekawe jednak, młodsze dzieci nie płaczą przy lekturze, ale widząc wzruszenie rodzica, zadają pytania. To piękny moment i świetna okazja do podjęcia rozmowy o emocjach.

Dzieci słuchając i obserwując nasze reakcje, ułatwiają nam tę drogę. Jeżeli więc ta książka dla kogokolwiek stała się inspiracją do rozmów, to jestem bardzo zadowolona z tego efektu.

Piszę już kolejną, dotyczącą innego problemu, jednak również dość powszechnego. Kiedy dziecko obserwuje depresję bliskiej osoby. Na razie więcej nie mogę zdradzić, ale obiecuję, że będzie w niej również wiele emocji i inspiracja do rozmów z dzieckiem.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki