Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Katarzyna Nosowska: Teraz jestem w zgodzie ze sobą. Festiwalowa rozmowa o jej najnowszej książce "Powrót z Bambuko"

Ryszarda Wojciechowska
Ryszarda Wojciechowska
Katarzyna Nosowska
Katarzyna Nosowska K. Kapica / Archiwum Polska Press
O zaprzyjaźnianiu się ze sobą i z Instagramem, oraz o krainie zwanej Bambuko - opowiadała Katarzyna Nosowska na niedawnym, gdyńskim festiwalu "Miasto Słowa".

Punktem wyjścia przyjazdu artystki na festiwal "Miasto słowa" była jej najnowsza, jeszcze gorąca książka pt. "Powrót z Bambuko". Z wokalistką rozmawiała Katarzyna Janowska i chwilami można było odnieść wrażenie jakby ze sobą rozmawiało dwóch... coachów. Bo "Powrót z Bambuko" to historia spojrzenia w głąb siebie.

O tym patrzeniu na siebie bez maski, Katarzyna Nosowska mówiła m.in. tak:

- Jestem szczęśliwa, że wykorzystałam ostatnie piętnaście lat na to, żeby rozpocząć przygodę zaprzyjaźniania się ze sobą. To nie było łatwe. Musiałam uruchomić pokłady pierwotnej sympatii do siebie. To był proces długotrwały. Ale byłam nieprzejednana w tym procesie. Chociaż początkowo nie odnotowywałam sukcesów w tej materii. Ale to się zmieniło po takiej naprawdę silnej, ekstremalnie mocnej przemianie, która miała miejsce w moim życiu, w wyniku pewnych zdarzeń losowych. I wspaniale, że to się stało przed pięćdziesiątką. Bo pięćdziesiątka to taki moment, kiedy naprawdę powinniśmy wiedzieć, jak chcielibyśmy przeżyć ten ostatni nasz czas na tej planecie. Mnie się to udało. I teraz jestem w zgodzie ze sobą

.
- Skąd pani powraca w tej książce i co to za kraina Bambuko? - pytała Nosowską prowadząca.
Artystka mówiła, że bambuko to sformułowanie dosyć oldskulowe. Ale nawet młodzi chociaż raz w życiu słyszeli to sformułowanie, że ktoś zrobił nas albo my zrobiliśmy kogoś w bambuko. I dalej mówiła o "Powrocie z Bambuko", że to opis jej podróży, w której oczyściła się w jakimś sensie z cudzych przekonań, zasad, z tego wszystkiego co ją do tej pory tak bardzo ograniczało. I nie pozwalało, jak stwierdziła, eksplodować nowym potencjałem, który ma w sobie każdy człowiek.
Na pytanie, kiedy poczuła, że rzeczywistość zrobiła ją w bambuko, Nosowska zaczęła swoją odpowiedź tak:

- Jestem jedynaczką, to dosyć niewdzięczna rola. Może inne dzieci się z tego cieszyły. Ale ja byłam samotna. W moim domu wychowanie przebiegało w świetle - nie wiem, czy światowego - ale na pewno polskiego standardu, że dziecko musi być grzeczne, posłuszne. Nazywam to hodowaniem nas do posłuszeństwa. I to hodowanie trwa od momentu narodzin - mówiła.

Dlatego, jak tłumaczyła, potem jesteśmy w życiu tacy przygarbieni, z poczuciem, że czegoś nam brakuje, że nie jesteśmy tacy, jacy powinniśmy być. Wpadamy w gorączkę zasługiwania. I tak bardzo chcemy zasłużyć, że potem mamy w sobie wiele poczucia winy i wstydu. Temu problemowi, jak opowiadała, przygląda się w swojej książce. Tym powiedzeniom, które słyszymy w dzieciństwie - co z ciebie wyrośnie, dzieci i ryby głosu nie mają, idź ty, głupia, albo życie mi zmarnowałaś itd..

- Bardzo często rodzice nie zdają sobie sprawy, jakiego rodzaju moc drzemie w słowie. Wszyscy to wiemy, ale używamy słów nieodpowiedzialnie. I potem potrafi nas to przygarbić. .. Ja to przerobiłam i napisałam książkę po to, że powiedzieć - już pora. Pora wyciągnąć głowę z ramion, patrzeć przed siebie, znaleźć w sobie dumę, którą każdy z nas powiniem w sobie mieć, a nie tylko czytać o tym, że duma istnieje - tłumaczyła

Padło też pytanie o Instagram i jej zabawne filmiki.

- Jestem świadoma pewnych zjawisk i wiedziałam, że Instagram istnieje. Ale w moim przypadku on był długo "martwy". Nie wiedziałam, jak tego używać - opowiadała, dodając, że to Agata Kulsza, jej przyjaciółka od lat, pokazała jej tę dziwną aplikację Snapchat.

- Spędziłyśmy całkiem - powiedziałabym - uroczy wieczór, nagrywając filmiki z użyciem różnych filterków i zaśmiewając sie do łez. I następnego dnia postanowiłam, że nagram sobie na Instagram śmieszne filmiki. To naprawdę przyjemna działalność, taka lekka, bez zobowiązań - wyjaśniała.

Nie zabrakło też pytania o politykę. Nosowska stwierdziła, że stara się nie nakręcać.

- Nie podoba mi się sytuacja, kiedy walczy się o szacunek, odbierając szacunek innym ludziom. Wiem, że czasami trudno jest kochać kogoś - używam tego wielkiego słowa - kto bardzo nas rani. Ale to jest możliwe. Wydaje mi się, że nigdy nie będzie lepiej, jeżeli nie zaczniemy wreszcie widzieć w ludziach naprzeciwko, tego, że oni są w środku znakomici. tylko być może są aktualnie przygarbieni. Bo poturbowało ich życie w dzieciństwie albo szkoła i przez to w dorosłym życiu stali się "okolcowani" i źli - mówiła.

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki