Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Karwan: - Nie możemy doczekać się piątkowego meczu

Szymon Szadurski
Wojciech Barczyński
Rozmowa z Bartoszem Karwanem, pomocnikiem Arki Gdynia przed startem nowego sezonu ekstraklasy piłkarskiej.

Jak przedstawia się atmosfera w drużynie przed meczem z Lechią Gdańsk? Napięcie rośnie?
Wszyscy już czekamy z niecierpliwością na ten pojedynek. Wiadomo bowiem, że spotkanie to jest niezwykle ważne nie tylko dla nas, lecz także dla kibiców. Liczę na stojące na wysokim poziomie, zacięte widowisko, bo nasze ostatnie pojedynki z Lechią były przecież bardzo wyrównane. Na pewno zostawimy na boisku całe serce, zaangażowanie i ambicję. Dwie ostatnie porażki ligowe z gdańszczanami bardzo nas dotknęły, po to ciężko trenowaliśmy, aby teraz doszło do słodkiej zemsty.

Dobrze, że gracie z Lechią już na inaugurację ligi?
Wolałbym, aby do spotkania takiego doszło w czwartej, piątej kolejce. Początek sezonu zawsze jest w pewnym sensie niewiadomą, co udowodniły zresztą pucharowe mecze Wisły Kraków z Levadią Tallin. Wiślacy, choć byli piłkarsko lepsi, ulegli rywalowi będącemu już w trakcie sezonu.

Nękały pana ostatnio kontuzje, kibice martwią się o pana zdrowie. Jest pan już w stu procentach przygotowany do gry?
Wszystko wyjaśni się podczas sparingów i treningów w dniach poprzedzających derbowy pojedynek. Trenuję już z pełnym obciążeniem i jest oczywiste, że bardzo chciałbym znaleźć się w meczowej osiemnastce na potyczkę z Lechią. Wszystko zależało będzie jednak od trenera Marka Chojnackiego.

Kibiców elektryzują nie tylko derby, lecz także mecz w 2 kolejce z Legią w Gdyni. Dla pana będzie to zapewne spotkanie szczególne...
Nie da się ukryć. Po pierwsze występowałem przecież w Legii, po drugie w zeszłym sezonie, ze względu na kontuzję, nie było mi dane wystąpić w meczu przeciwko warszawiakom w Gdyni. Jestem pewien, że na ten mecz będę już w pełni sił i bardzo chciałbym pojawić się na boisku.

Jeśli ze zdrowiem będzie wszystko w porządku, czuje się pan na siłach, aby być jednym z liderów drużyny?
Nie gram w piłkę od pięciu lat, tylko trochę dłużej, już gdy miałem 22 lata i trafiłem do Legii, oczekiwano ode mnie dobrej gry w każdym meczu, a trener spodziewał się, że będę wiodącą postacią zespołu. Dlatego pytania, czy chcę być jednym z liderów są chyba nie na miejscu. To naturalna rola starszych zawodników w zespole, nie tylko mnie, ale także kilku innych piłkarzy. Sam się jednak na lidera na pewno nie mam zamiaru na siłę kreować, lecz pokazać wszystko swoją postawą na boisku. Chciałbym także pomóc wprowadzić się do zespołu nowym zawodnikom, a także utalentowanej młodzieży, której w Arce jest coraz więcej.

Pod koniec ubiegłego sezonu atmosfera wokół Arki była fatalna. Kibice wprost zarzucali piłkarzom brak zaangażowania, ledwo uratowaliście się przed spadkiem z ekstraklasy. Jak z perspektywy czasu ocenia pan te wydarzenia?
Mam drobny żal do kibiców i uważam, że tego typu opinie były krzywdzące. Brak zaangażowania to pojęcie względne. Byłem akurat blisko drużyny i mam inną opinię na ten temat. Zespół był źle przygotowany do drugiej części sezonu, brakowało nam sił, a wtedy, mimo ambicji, trudno jest walczyć z rywalem. Zdaję sobie sprawę, że to fatalnie wyglądało, jednak przykro było słuchać, jak niektórzy, w tym niestety fani Arki, już na trzy kolejki przed końcem skazywali nas na degradację. Kibice powinni cieszyć się, iż w takich okolicznościach cudem udało nam się uratować ekstraklasę, dzięki czemu nadal będą mogli obserwować tak elektryzujące pojedynki, jak ten piątkowy z Lechią. A w drużynie zaszły poważne zmiany kadrowe, przyszło wielu nowych zawodników, więc teraz Arka powinna grać dużo lepiej.

Topór wojenny z fanami został już chyba jednak zakopany, bo podczas prezentacji zespołu zostaliście przywitani owacyjnie.
I dobrze, bo nie ma sensu już rozpamiętywać tego, co było. Kibice udowodnili, że liczą na nas w nowym sezonie. A dla tak żywiołowo reagujących fanów warto zawsze, w każdym meczu, grać na pełnych obrotach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki