Karol Świderski trafił do szpitala. Co się dzieje z piłkarzem? "Nie chciałbym wychodzić przed szereg"

Zwycięstwo nad Czechami mogło przedłużyć szanse reprezentacji Polski na bezpośredni awans na Euro, ale remis pozbawił was wszelkich nadziei. Czujecie zawód?
Na pewno duży niedosyt, ponieważ chcieliśmy wygrać ten mecz. Teraz pozostają nam tylko baraże. Nie jest to wymarzony scenariusz, ale wszystko mamy w swoich nogach.

Czego zabrakło, żeby pokonać naszych południowych sąsiadów?
Jednej bramki więcej niż przeciwnik. Być może jest to wyświechtane powiedzenie, ale tak niestety jest. Gdybyśmy strzelili drugiego gola grałoby się zdecydowanie łatwiej. Na nasze nieszczęście trafienie Czechów na początku drugiej połowy ustawiło trochę spotkanie. Cofnęli się i zagęszczali swoje pole karne. Nadziewaliśmy się na ten mur obronny. Mimo to stworzyliśmy kilka sytuacji i byliśmy lepszą drużyną.

Nasza reprezentacja oddała mało strzałów na bramkę rywala.
Sprawnie przechodziliśmy pod ich pole karne, ale w wielu akcjach brakowało nam konkretów, decydującego podania, strzału. Zbyt często graliśmy też wszerz boiska, co było błędem.

W drugiej połowie zastąpiłeś na boisku Karola Świderskiego. Co się stało naszemu napastnikowi?
Nic na razie nie mogę powiedzieć bo nie za wiele wiem. Karol pojechał do szpitala, wydaje mi się, że przechodził jakieś rutynowe badania.

Jego problemy mogły mieć związek z urazem głowy, czy bardziej na przykład z jakimś wirusem?
Myślę, że to efekt bardziej złego samopoczucie, ale nie chciałbym wychodzić przed szereg w tym temacie.

Podczas zgrupowania reprezentacji wszyscy piłkarze czuli się dobrze, czy było coś co mogło świadczyć o jakichś problemach, które pokrzyżowały wam plany przed meczem?
Niczego niepokojącego nie zaobserwowaliśmy.

Rozmawiał i notował Zbigniew Czyż