Karol Okrasa nagrywał w Żelichowie program kulinarny o kuchni żuławskiej. TVP wyemituje z tego miejsca dwa odcinki [zdjęcia]

Karola Okrasy przedstawiać szerszej publiczności nie trzeba. Widzom dał się bowiem poznać jako sympatyczny kucharz i prezenter kulinarnych programów pod tytułem „Okrasa łamie przepisy”. W swoim programie mężczyzna odwiedza różne zakątki kraju i inspirując się regionalnymi przysmakami, przygotowuje autorskie dania.

W ubiegłym tygodniu kucharz pojawił się w Żelichowie w karczmie Mały Holender, aby przygotować program, poświęcony kuchni żuławskiej. Sięgnął m.in. po tradycyjne żuławskie sery.

- Zazwyczaj jest tak, że wymyślam sobie potrawy, które przygotowuję, staram się inspirować jakimiś informacjami, które wyczytam - takimi, które odnoszą się do danego regionu bądź w pokazują charakterystyczny dla niego produkt - wyjaśnia Karol Okrasa. - Nasza wizyta na Żuławach miała służyć temu, żeby pokazać sery żuławskie. Chcieliśmy zaprezentować je w taki sposób, by zapadły ludziom w pamięć - dodaje kucharz. W odcinku poświęconym żuławskim serom, oprócz Okrasy pojawi się także Adam Nitowski, szef kuchni Małego Holendra.

- Chciałem także spróbować odnieść się do potraw, które wydają się bardzo proste. W ten sposób chcę trafić do ludzi, aby spróbowali te potrawy odtworzyć. A wiadomo, że im prostsza potrawa, tym lepiej dla wszystkich - dodaje Okrasa. - To będzie duże nadużycie, ale inspirowałem się klopsami królewieckimi, które były tutaj kiedyś bardzo popularne, i które jasno pokazują, jak piękna jest kuchnia polska. To również kolejny dowód na to, że możemy znaleźć w niej kapary i anchois, i właśnie na bazie tych dwóch składników i powszechnej dzisiaj dla wielu bazylii stworzyłem sos pomidorowy, który jest bardzo aromatyczny, z dużą ilością kaparów oraz anchois, bez niczego więcej - wyjaśnia kucharz. - Dodatkiem do tego, chociaż właściwie powinienem powiedzieć, że produktem głównym, były pulpeciki z ciecierzycy, startego żuławskiego sera i natki pietruszki. Z racji faktu, iż od morza dzieli nas bardzo niewiele kilometrów, pojawiła się także wędzona makrela. Tak więc rybka, ciecierzyca i pomidory, a to wszystko połączone aromatycznym żuławskim serem.

W ten sposób chcę trafić do ludzi, aby spróbowali te potrawy odtworzyć. A wiadomo, że im prostsza potrawa, tym lepiej dla wszystkich

Okrasa podkreślał jednak, że w tym przepisie nie użył sera jako dodatku do dania, ale jako przyprawy.

Drugą potrawą, przygotowywaną przez kucharza na antenie, była perliczka z dodatkami. - Na tę perliczkę zrobiliśmy chrust z sera, szpinaku i chałki, czyli coś, co jest słodkie, coś, co jest również ziołowe, a także coś, co smakuje żuławskim serem, bo nie ukrywam, że w tym daniu tego sera pojawiło się naprawdę dużo - tłumaczy Karol Okrasa. - Do perliczki podałem kalafior w sosie sojowym, przygotowanym na bazie napoju sojowego oraz masła.

Z kuchnią żuławską na gruncie zawodowym Okrasa spotyka się po raz pierwszy. - W programie pojawi się kuchnia żuławska również w historycznej odsłonie, bardzo mocno powiązanej z tradycją Olendrów - mówi Okrasa. - Chciałem widzom sprzedać nie tylko przepisy, ale i genezę tej kuchni, wyjaśnić, dlaczego jest taka charakterystyczna.

A charakterystyczna rzeczywiście jest - i Okrasa ma sporo argumentów, potwierdzających tę tezę. - Mieszkali tu ludzie, potrafiący poradzić sobie w trudnych warunkach, w jakich przyszło im żyć. Potrafili przy tym ujarzmić tutejszą naturę, wykorzystując żyzne gleby. Mało kto wie, że tutejszy chłop był prawdopodobnie bogatszy niż jakikolwiek szlachcic na Podlasiu.

Wielu turystów, którzy w wakacje wybierają się na wczasy nad morze, przejeżdża przez żuławskie miejscowości, ale nie próbuje tradycyjnych dań tej kuchni, wybierając nadmorską rybę. - Myślę, że omijanie kuchni żuławskiej to błąd. Nie pochylamy się nad tymi smakami, wrzucając wszystko do nadmorskiego tygielka. Zapominamy, że to całkiem inna kuchnia, tradycja i dania. Mam nadzieję, że nasz program przybliży widzom genezę żuławskiej kuchni. Pewnie nie odwrócimy od razu tego trendu, ale wydaje mi się, że warto próbować - mówi Okrasa. - Nasza obecność tutaj to próba zasygnalizowania, że Żuławy to odrębna część historii kuchni polskiej. A jak odrębna część, to i odrębne tradycje i warto po prostu poświęcić chwilę uwagi, aby się tutaj zatrzymać, być właśnie w drodze nad morze.

Myślę, że omijanie kuchni żuławskiej to błąd. Nie pochylamy się nad tymi smakami, wrzucając wszystko do nadmorskiego tygielka. Zapominamy, że to całkiem inna kuchnia, tradycja i dania.

Odcinki poświęcone żuławskiej kuchni zostaną wyemitowane w kwietniu. W sobotę 6 kwietnia o godz. 13.50 w TVP1 odcinek o kuchni olęderskiej, a tydzień później o tej samej porze - odcinek o żuławskich serach.

Zobacz też: Karol Okrasa gotował dla opolan