W środę rano jeden z sąsiadów wezwał strażaków. To oni znaleźli ciało Zdzisława W. .
Lekarz na miejscu stwierdził, że mężczyzna nie żył od kilku godzin.
Zmarły 44-latek nie miał widocznych śladów poparzenia ani żadnych innych obrażeń zewnętrznych.
Do zapalenia się kanapy doszło najprawdopodobniej z powodu zaprószenia ognia od niedopałka papierosa.
- Przyjęliśmy wstępnie, że doszło do nieszczęśliwego wypadku w wyniku zatrucia toksycznym dymem od palącej się kanapy. Ostatecznie przyczynę śmierci poznamy po wykonaniu sekcji zwłok - mówi "GW" Marek Kopczyński, szef Prokuratury Rejonowej w Kartuzach.
Zdzisław W. mieszkał samotnie. Konkubina odeszła od niego, a troje dzieci - trzyletni Sebastian, dwuletnia Kornelia i sześciomiesięczny Adrian - zmarło tragicznie pod koniec listopada 2009 roku.
Przyczyną tamtej tragedii również było zatrucie toksycznym dymem od palącej się kanapy. Śledczy przyjęli wówczas, że do pożaru doszło w wyniku zaprószenia ognia - prawdopodobnie od niedopałka, ale w grę wchodziła także iskra z pieca lub dziecko bawiące się zapałkami. Gdy doszło do pożaru dzieci były w pokoju same; matka pracowała w obejściu, a ojciec był w pracy w Kartuzach. Ostatecznej przyczyny pożaru sprzed trzynastu miesięcy nigdy nie udało się wyjaśnić do końca.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?