Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kafarski zostaje w Hiszpanii. Tydzień dłużej

Rafał Rusiecki
Trener Tomasz Kafarski zamienił PGE Arenę na hiszpańskie stadiony Primera Division
Trener Tomasz Kafarski zamienił PGE Arenę na hiszpańskie stadiony Primera Division Tomasz Bołt
Rozmowa z byłym trenerem Lechii Gdańsk, Tomaszem Kafarskim.

- Oglądając mecze, np. ligi hiszpańskiej, często w redakcji mówimy, że to w porównaniu z polską ligą inna dyscyplina. Zgodzi się Pan z tym?

- Obejrzałem do tej pory dwa mecze na żywo [Real Sociedad - Sevilla 2:0 i Athletic Bilbao - Malaga CF 3:0 - przyp. red.]. Nie powiedziałbym, że to inna dyscyplina. Na pewno wyszkolenie techniczne i poziom umiejętności piłkarskich zawodników w Hiszpanii są bardzo wysokie. Myślę jednak, że niektóre mecze w lidze polskiej nie odbiegają wcale od tych w Primera Division.

- Podglądał Pan przez ostatni tydzień pracę pierwszego zespołu Realu Sociedad. Jakie wnioski?

- Jest ich wiele. Oglądamy treningi, rozmawiamy z ludźmi. Robią oni podobne rzeczy jak u nas. Stawiają jednak na dużą liczbę gierek. Po takich treningach widać, że w Hiszpanii preferuje się grę piłką po ziemi. Utrzymywanie się przy piłce.

- Tych kilka dni wystarczy, aby dowiedzieć się czegoś istotnego?

- Z racji tego, że oglądamy mnóstwo treningów i mamy dużo spotkań, zaproponowano nam [Kafarski jest na stażu z Filipem Surmą - przyp. red.] przedłużenie stażu o kolejny tydzień. Przystaliśmy na to. Zostajemy więc do następnej niedzieli. Będziemy mogli zobaczyć dwa pełne mikrocykle treningowe i trzy mecze ligowe. To duża porcja wiedzy.

- Przynosi Pan szczęście gospodarzom meczów, które Pan w Hiszpanii ogląda.

- Z Filipem Surmą śmiejemy się, że teraz nie będą chcieli nas wypuścić z kraju.

- Jak wygląda dzień piłkarza w Hiszpanii? Znacząco różni się od tego w Polsce?

- Zwykły dzień zawodnika wygląda podobnie jak w polskich klubach. Kiedy pracowałem w Lechii, to moi piłkarze spędzali jednak więcej czasu w klubie.

- Był Pan niedawno na stażu w Śląsku Wrocław. Teraz jest hiszpański Real Sociedad. Zamierza Pan jeszcze gdzieś się podszkolić w najbliższej przyszłości?

- Powoli próbuję sobie załatwić staż w niemieckiej Bundeslidze. Jeśli chodzi o konkretne kluby, to opcji jest kilka. Zobaczymy, co z tego wyjdzie. W tej chwili są to jednak sprawy w powijakach.

- Hiszpanie pytają o przygotowania Polski, Gdańska do Euro 2012?

- Nie pytają. Kojarzą oczywiście Gdańsk z miejscem, w którym przyjdzie zagrać ich reprezentacji w fazie grupowej turnieju. To wszystko.

- Lechia na inaugurację wiosny zremisowała z Cracovią 1:1. To nie jest dobry początek.

- Remis wcale nie jest złym wynikiem. Szkoda, że nie udało się wygrać. Cracovia była bardzo słaba. Końcówka zaważyła na ostatecznym wyniku. A tak w ogóle to wiosna jest w Hiszpanii, a nie w Polsce, gdzie jeszcze są ciężkie warunki. Na początku nie ma się co spodziewać fajerwerków.

- Wielu kibiców liczy, że piłkarska ekstraklasa w Gdańsku pozostanie. Jak Pan sądzi, Lechia się utrzyma?

- Na pewno gdańska drużyna jest w trudnej sytuacji. Wierzę jednak w to, że chłopakom uda się zebrać dużo punktów i się utrzymają. Wtedy to byłby dobry kapitał na następny sezon.

- Rozpoczęła się runda wiosenna. Niebawem zacznie się więc karuzela wśród trenerów. Chciałby Pan nadal pracować na poziomie ekstraklasy, czy niższe ligi także Pana interesują?

- Rozważę każdą propozycję, jaką otrzymam. Na tę chwilę nie otrzymałem jednak żadnej. Cały czas staram się zbierać potrzebne doświadczenie. Między innymi dzięki tym stażom chcę być lepszym trenerem, popełniać mniej błędów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki