Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jerzy Kalf: Najtrudniejszy był dla niego pożar, w którym zginęło troje dzieci

Daria Jankiewicz
Rozmowa z Jerzym Kalfem, druhem z OSP Pelplin.

Jak długo służy Pan w OSP?
W ochotniczej straży działam już 54 lata. Kiedy zaczynałem służbę, miałem 17 lat.

Dlaczego zdecydował się Pan wstąpić do straży?
Gdy byłem młodym chłopakiem, służba w ochotniczej straży bardzo mnie fascynowała. Poza tym mój ojciec był strażakiem, więc i ja poszedłem w jego ślady.

Czym zajmuje się Pan na co dzień?
Obecnie jestem emerytem. Wcześniej pracowałem jako ślusarz-spawacz w cukrowni w Pelplinie. Nigdy nie miałem problemu z łączeniem tych dwóch zajęć. Pamiętam, że nawet zdarzało się tak, że gdy nie usłyszałem syreny, to przychodził do mnie kierownik i mówił, żebym jechał, bo mnie potrzebują. Bywało również, że zawożono mnie do remizy, bym jak najszybciej był na miejscu.

Pamięta Pan pierwszą akcję, na którą został Pan wysłany?
O ile dobrze pamiętam, był to pożar słomy. Taki pożar stodoły nie było łatwo ugasić. Chociażby dlatego, że dysponowaliśmy małymi samochodami. Bardzo często musieliśmy szukać stawu, czy rzeki, by ciągnąć z niej wodę. To wszystko zajmowało trochę czasu.

Jaka była najtrudniejsza akcja, w której Pan uczestniczył?
Najtragiczniejszy był pożar mieszkania znajdującego się na strychu, podczas którego zaczadziło się troje dzieci. To była tragedia.

Zagłosuj na Jerzego Kalfa z OSP Pelplin - wyślij sms o treści och.32 na numer 72355 (koszt 2.46 zł z VAT)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki