MKTG SR - pasek na kartach artykułów
4 z 4
Przeglądaj galerię za pomocą strzałek na klawiaturze. Po ostatnim zdjęciu przejdziesz na i.pl.
Poprzednie
Przejdź na i.pl
Przesuń w prawo aby przejść na i.pl
Joanna Z.: - Mam 49 lat, od 2013 roku przebywam w zakładzie...

Jasnowidz z Człuchowa, Krzysztof Jackowski odpowiada na listy [PRZEPOWIEDNIE DLA CZYTELNIKÓW]

Joanna Z.: - Mam 49 lat, od 2013 roku przebywam w zakładzie karnym za czyn, którego nie popełniłam. Odsiaduję wyrok 13 lat pozbawienia wolności z art. 148 k.k. (Kto zabija człowieka, podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 8…).

Piszę do Pana po to, żeby Pan mi pomógł. Pokrótce opiszę to feralne wydarzenie. Otóż 13 grudnia 2013 r. wraz z moim konkubentem, przyszłym mężem - Arkiem (ślub miał się odbyć w kwietniu) - udaliśmy się do banku celem pobrania gotówki pieniężnej, celem dokonania zakupów. Wracając do bloku, mój konkubent wstąpił do sąsiada uregulować zaległości pieniężne. Wrócił po 10 minutach i przyniósł ze sobą butelkę alkoholu, kupioną u sąsiadki. Gdy podczas posiłku zaczęliśmy spożywać alkohol, do drzwi zapukał (25 lat) syn sąsiadki - Piotrek. Zaczęliśmy wspólnie spożywać alkohol, przy tym rozmawiając na różne tematy, ale alkohol się skończył. Mój konkubent zaproponował, że pójdzie dokupić następną butelkę. Zgodziłam się. Wrócił po około 10 minutach. Podczas jego nieobecności przybyły wcześniej Piotr w dwuznaczny sposób oznajmił, że bardzo mu się podobam i jest we mnie zakochany. - Piotrek, czyś ty oszalał? Ja bardzo kocham mojego Arka, a ponadto jestem w wieku twojej matki, mógłbyś być moim synem - tak powiedziałam. On na to, że jemu to nie przeszkadza. Kiedy mój konkubent wrócił, nic mu nie mówiłam o rozmowie z Piotrem, wiedząc, jaka byłaby reakcja. Opróżniliśmy przyniesioną butelkę i poleciłam memu konkubentowi, żeby kazał Piotrowi opuścić mieszkanie, bo pora kończyć gościnę i trzeba iść spać. Następnego dnia rano udałam się po dwie butelki alkoholu i paczkę papierosów. Po dłuższym czasie, kiedy to wypiliśmy, konkubent nalegał, aby iść po jeszcze jedną butelkę. Kategorycznie mu odmówiłam. Kiedy nalegał, dałam mu pieniądze i poszedł po alkohol. Zdziwiłam się, gdy wrócił dopiero po 20 minutach, bo wódkę można kupić blisko, wystarczy 3 - 5 minut.

Nie miał butelki, powiedział zdenerwowany, że małolaci wyrwali mu wódkę i uciekli. Usiadł w fotelu i zapalił papierosa. Odwróciłam się twarzą do ściany i zasnęłam. Nie wiem, ile mogłam spać, ale gdy się obudziłam, było ciemno. Dotykam ręką do tyłu, szukając mego konkubenta. Nie ma. Po jakimś czasie ponawiam. Nie ma. Obracam się i podnoszę. Widzę, że mój konkubent jest oparty rękoma i głową o wersalkę i w pozycji półsiedzącej śpi. Tak myślałam. Dotykam go i mówię: - Aruś, co ty śpisz na podłodze? Dotykam go, a on jest martwy.

Wybiegłam na korytarz i narobiłam krzyku. Zbiegli się sąsiedzi, przyjechała policja, pogotowie, a ja trafiłam do aresztu. Dopiero na komendzie dowiedziałam się, że on nie żyje.

- Dlaczego Pani go zamordowała? - pyta policjant.

- Ja nic nie wiem, że on został zamordowany.

- To pani nie wie, że on został zabity nożem?

- Gdy go zobaczyłam, nie było śladu krwi. Kto go zabił? Kto wytarł krew? Czy sprawcą mógł być ktoś inny?

Ja nawet nie miałam pojęcia, że na stole leży jakiś zakrwawiony nóż. Czy - gdy ja zasnęłam - mógł ktoś wejść, wpuszczony przez mojego konkubenta?

Proszę mi panie Krzysiu rozwikłać ten problem. Bardzo, ale to bardzo Pana proszę. To jest koszmar, prawdziwy zabójca chodzi i śmieje się z tego, że udało mu się uniknąć aresztowania. Może to Piotr, z którym poprzedniego dnia piliśmy alkohol? On mieszka po sąsiedzku, obok. Nie mam pojęcia. Proszę mi rozwikłać tę zagadkę panie Krzysiu. Nie chcę odpowiadać za czyn niepopełniony.

Krzysztof Jackowski: - Rzeczywiście bardzo przykra sprawa. Miał być ślub, wesele, a tymczasem pan młody, czyli Pani konkubent, nie żyje.

Trochę jest niekonsekwencji w Pani relacji, pisze Pani, że stwierdziła, że Arek jest martwy, wybiegła na korytarz, narobiła krzyku. A następnie, że dopiero na komendzie dowiedziała się, że on nie żyje, że został zamordowany, a Pani nic nie wie, co się stało.

A ja to widzę inaczej. Pani tego dobrze nie pamięta, bo Pani była kompletnie pijana. Nie było tak, że Pani spokojnie położyła się spać. Między Panią a konkubentem doszło do kłótni, była Pani bardzo agresywna. Być może nie chciała Pani konkubenta zabić, ale to Pani ugodziła go nożem. Takie mam odczucie. Smutne, wręcz tragiczne, ale tak to widzę.

Zobacz również

Popularne krakowskie kąpielisko zawiesza działalność. Już od tego sezonu

Popularne krakowskie kąpielisko zawiesza działalność. Już od tego sezonu

Niebezpieczny dzień na opolskich drogach. Kierowcy, bądźcie czujni

Niebezpieczny dzień na opolskich drogach. Kierowcy, bądźcie czujni

Polecamy

Nowy samochód elektryczny. To nawet 40 średnich wynagrodzeń. Chyba że jest z Chin

Nowy samochód elektryczny. To nawet 40 średnich wynagrodzeń. Chyba że jest z Chin

8-latka potrącona na przejściu dla pieszych w Kartuzach

8-latka potrącona na przejściu dla pieszych w Kartuzach

Łukasz Kobus zostanie nowym sekretarzem miasta Gdyni

TYLKO U NAS
Łukasz Kobus zostanie nowym sekretarzem miasta Gdyni