Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jarosław Godek, wioślarz AZS AWFiS Gdańsk: Chcę medali mistrzostw świata i igrzysk

Patryk Kurkowski
Rozmowa z Jarosławem Godkiem, wioślarzem AZS AWFiS Gdańsk.

- Nieco ponad miesiąc temu w nowozelandzkim Karapiro odbyły się mistrzostwa świata, ale nie był to dla Was udany czempionat...

- Oczekiwania względem naszej osady były zdecydowanie większe. Sami też mieliśmy nadzieje na lepszy wynik, zwłaszcza po mistrzostwach Europy, kiedy to zbliżyliśmy się do bardzo mocnych Niemców. Trudno mi odpowiedzieć, co było przyczyną tak słabego występu. Być może po prostu dał się nam we znaki długi sezon, a co za tym idzie zmęczenie startami. Byliśmy bowiem jedyną osadą, która startowała we wszystkich zawodach w tym sezonie.

- Czy prócz zmęczenia, jakieś inne czynniki mogły mieć wpływ na szybkie odpadnięcie z rywalizacji? Może po prostu rywale na tym szczeblu byli zbyt silni?

- Startowaliśmy na innej łódce niż podczas mistrzostw Europy. Mieliśmy problem z ustawieniem się, być może to również miało wpływ na to, że nie weszliśmy do finału. Bo jeżeli chodzi o przygotowanie, to uważam, że wykonaliśmy kawał dobrej pracy, nie mamy sobie nic do zarzucenia, jeśli chodzi o treningi.

- W tym roku wywalczyliście wicemistrzostwo Europy, ale jednocześnie nie udało Wam się obronić mistrzowskiego tytułu. Byliście zadowoleni z wyniku, czy pozostał pewien niedosyt?

- Było małe niezadowolenie z tego wicemistrzostwa, choć może właściwsze będzie stwierdzenie, że niedosyt. W przedbiegach wydawało nam się, że jesteśmy w stanie doścignąć silnych Niemców, że są w zasięgu naszych możliwości. Niestety, w finale byliśmy bardzo blisko, ale ostatecznie przegraliśmy z rywalem, choć trzeba dodać, że ta osada wywalczyła mistrzostwo świata. I w tym roku, i w zeszłym Niemcy pokazują, że są niezwykle mocni. Zresztą wspomniane złoto tej ekipy to potwierdza. Należy
jednak zwrócić uwagę na to, że rok temu w mistrzostwach Europy nie startowały osady, które stawały na podium mistrzostw świata. Wprawdzie pojawili się Francuzi, wystawili silny skład, ale nie pływali wcześniej z sobą i nie zdążyli się zgrać. Poziom rywalizacji w tym roku był więc dużo wyższy.

- Czego brakuje, żeby pokonać niemiecką osadę?

- Trudno jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Możliwe, że to kwestia techniki, ale to są sportowe niuanse, szczegóły, które niestety trudno jest wychwycić.

- Jakie cele stawia sobie Pan i osada na najbliższe miesiące, lata?

- Przede wszystkim czeka mnie ciężka rywalizacja o wejście do ósemki, bo jest dziesięć chętnych osób. Gdybym już wywalczył miejsce w osadzie, to chciałbym wreszcie zdobyć medale na mistrzostwach świata i igrzyskach olimpijskich w Londynie.

- Zaczynał Pan karierę w czwórce bez sternika, potem przeniósł się do dwójki, a ostatnio wylądował w ósemce...

- W czwórce pływałem od początku, ale potem koledzy zrezygnowali z wiosłowania. Spróbowaliśmy stworzyć nową osadę, kolejną czwórkę, ale nie wyszło. W składzie byli młodzi zawodnicy, nie udało się zakwalifikować do igrzysk olimpijskich w Pekinie, więc odpuściliśmy. W dwójce za pierwszym razem wyszło, za drugim niestety nie. Szczęście się ode mnie odwróciło. Jeszcze na początku tego sezonu startowałem w czwórce. Wydawało się, że pływamy dość szybko, ale potem spadł na nas zimny prysznic, bo nie uzyskiwaliśmy zbyt dobrych wyników. Na szczęście dla mnie później kontuzji w ósemce doznał Sławomir Kruszkowski, więc wskoczyłem do ósemki. Jest mi w niej dobrze, bo czuję, że pomagam chłopakom.

- Który medal z kolekcji jest dla Pana najcenniejszy?

- Najcenniejsze są dla mnie medale z mistrzostw Europy z tego i z zeszłego roku. Choć cieszę się bardziej ze srebrnego, bo zawody stały na znacznie wyższym poziomie.

- W ubiegłym roku, za świetne wyniki sportowe otrzymał Pan Złoty Krzyż Zasługi.

- Nie spodziewałem się takiego wyróżnienia. Byłem zaszczycony i zadowolony.

- Dlaczego wybrał Pan wioślarstwo?

- Szukałem swojego miejsca, cały czas kręciłem się wokół sportu. W Bydgoszczy, gdzie ta dyscyplina była bardzo popularna, spróbowałem, no i zakochałem się w nim od razu. I tak to trwa do dziś.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki