Oglądając ten mecz miałem wrażenie, że po boisku biega 22 ludzi, którzy nie rozróżniają kolorów. Normalnie "czerwony" - bo w takich koszulkach grała Bytovia - powinien podawać do "czerwonego". Podobnie jak "żółto-niebieski" do "żółto-niebieskiego". Proste? Tak, ale pod warunkiem, że potrafi się kopnąć piłkę we właściwym kierunku i rozróżnia kolory. Z tym aktorzy niedzielnych derbów mieli olbrzymie kłopoty. Dziesiątki niecelnych podań było wstydliwym wyróżnikiem tego widowiska. Zresztą kłopoty ze wzrokiem miał chyba także, przy wpuszczonym golu, bramkarz Arki Łukasz Skowron, bo nie trafił ręką w piłkę, która o mało nie urwała mu głowy.
Remis 1:1 nikogo nie krzywdzi, ale też i nie zadowala. Bardziej powinni się z niego cieszyć gdynianie, bo to oni przegrywali i gonili wynik. Jedynym wygranym w Bytowie mógł się poczuć 20-letni Maciej Wardziński, który zadebiutował w pierwszym zespole Arki. Dostał od trenerów 22 minuty na pokazanie swojej przydatności dla drużyny i wykorzystał ten czas w najlepszy sposób, strzelając wyrównującego gola. Punktowy dorobek Arki i Bytovii, miejsce w tabeli, prezentowany przez oba zespoły styl gry - a właściwie jego brak - nie mogą cieszyć nikogo.
Janusz Woźniak
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?