Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jan Kulas: Do władzy trzeba mieć pewien dystans

Sebastian Dadaczyński
Jan Kulas  nie zamierza rezygnować z aktywnego trybu życia. Na zdj. podczas spaceru z 6-letnim synem Adasiem
Jan Kulas nie zamierza rezygnować z aktywnego trybu życia. Na zdj. podczas spaceru z 6-letnim synem Adasiem Sebastian Dadaczyński
"Życie polityka nie kończy się na jednych wyborach parlamentarnych" - deklaruje Jan Kulas, który w ubiegłym roku pożegnał się z Sejmem. Co słychać u byłego posła - sprawdził Sebastian Dadaczyński.

Zdążył już Pan odpocząć po ostatnich wyborach parlamentarnych?
Myślę, że tak. Każdemu jest potrzebny odpoczynek dla utrzymania dobrej kondycji zdrowotnej. Dla mnie był to odpoczynek po czteroletniej i ciężkiej pracy w Sejmie RP. Nie oszczędzałem się w wypełnianiu obowiązków parlamentarnych dla dobra Tczewa i regionu pomorskiego. W minionych latach nie wykorzystałem ani razu należnego mi urlopu. Lubiłem i ceniłem swoją pracę. Miałem bowiem zaszczyt pomóc wielu ludziom. Osobiście, z zasady życiowej, lubię dużo pracować. Bliskie mi jest również powiedzenie: "modlitwą i pracą narody się bogacą".

Nie brakuje Panu tego ciągłego zabiegania, no i władzy?

Trzeba raczej mówić o pracy dla dobra wspólnego, czyli pro publico bono. Mandat zaufania posła zobowiązuje. Zawsze w czasie moich trzech kadencji parlamentarnych starałem się być dobrym posłem. Z kolei do władzy także trzeba mieć pewien dystans. W systemie demokratycznym stanowiska i funkcje są zmienne. Kadencje szybko mijają. Pragnę jednak podkreślić, że czy to w parlamencie, rządzie, czy też w samorządzie terytorialnym, zawsze obowiązuje służebny charakter władzy. Dodam, że jako członek PO nie rezygnuję z działalności publicznej. W naszym mieście jest przecież tak dużo do zrobienia.

Czytaj również: Jan Kulas: Komercjalizacja szpitali to jest to! Sprawdźcie sami w Tczewie!

Pomimo tego, że nie jest Pan posłem, dzwonią do Pana ludzie z prośbą o pomoc?
To jest znakomite pytanie. Po 9 października 2011 roku wielu ludzi nie mogło uwierzyć, że już nie jestem posłem. Spotykam się z wieloma wyrazami sympatii i szacunku. Telefonów i SMS-ów trudno byłoby zliczyć. Naturalnie ludzie proszą też o pomoc. Sygnały regionalne i w sprawach krajowych kieruję do władz politycznych PO. W sprawach miejskich przekazuję sprawy młodemu radnemu a mojemu synowi, Bartkowi. Naturalnie korzystam również z doświadczonego radnego, a uprzednio społecznego dyrektora mojego Biura Poselskiego, Romana Kucharskiego.

A może dzięki temu, że nie ma Pan już tylu obowiązków, jest teraz więcej czasu dla rodziny?

Rodzina zawsze była i jest dla mnie bardzo ważna. Najwięcej na ten temat mogłaby powiedzieć moja żona Katarzyna. W ciągu ponad 20 lat działalności publicznej na Kasię zawsze mogłem liczyć. Wspólnie wychowujemy trzech wspaniałych synów. I Bartek, i Kacper, i Adaś - każdy z nich ma duże znamię indywidualności. Kocham swoją rodzinę. Mnie wychowano w tradycyjnym poczuciu, że to przede wszystkim mężczyzna powinien zapewnić byt rodzinie. A ja, jak już wspomniałem, lubię dużo pracować.

Czytaj również: Tczew nie ma posła. Czy Zenon Odya jest temu winny?

W kuluarach politycznych słychać głosy, że ma Pan otrzymać intratną posadę u wojewody pomorskiego. Czy rzeczywiście tak jest?
Naturalnie kuluary polityczne rządzą się swoimi prawami. Dobrze jednak, że obywatele i media o mnie nie zapominają. Nie ukrywam, że mam duże doświadczenie samorządowe i parlamentarne. Blisko 10 lat pracowałem też w tczewskim Zespole Szkół Kolejowych. Wydawało mi się, że moim dorobkiem samorządowym powinien zainteresować się obecny prezydent Tczewa. Cieszy mnie fakt, iż o moich kwalifikacjach pamiętają reprezentanci władz wojewódzkich. Na dzisiaj mogę powiedzieć jedynie tyle, że chętnie podejmę pracę w Urzędzie Marszałkowskim lub Pomorskim Urzędzie Wojewódzkim. Ale na szczegóły proszę jeszcze trochę poczekać.

A może ma Pan inny pomysł na dalsze życie zawodowe?

W moim przekonaniu człowiek w życiu powinien najlepiej realizować się wedle swojego wykształcenia, doświadczenia i pasji społecznych. Życie polityka nie kończy się na jednych wyborach parlamentarnych. Przypomnę, że w zeszłorocznych wyborach w Tczewie i w powiecie tczewskim uzyskałem duże poparcie. Taki mandat zaufania społecznego zobowiązuje na przyszłość. Pragnę też podkreślić, że na bieżąco biorę udział w pracy struktur miejskich PO. Realizuję też kilka swoich pasji społecznych. Chcę być człowiekiem twórczym. Zbieram materiały, w stopniu już zaawansowanym, do biografii dwojga wybitnych tczewian, dr Lusi Wydrowskiej i Janusza Mokwy. W maju tego roku zaprezentuję życiorys zapomnianego tczewskiego poety, wybitnego muzyka i malarza. Ale kogo, to niech już to pozostanie niespodzianką.

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki