Wojciech Grzyb ma już 34 lata, ale nadal jest pełen wigoru na boisku. Śmiało można powiedzieć, że w ubiegłym sezonie przeżywał drugą młodość. Stanowił trzon drużyny Lotosu Trefla na środku siatki. Co więcej, po raz kolejny dostrzeżony został również w reprezentacji Polski. Trener Stephane Antiga powołał Grzyba do kadry, ale w roli rezerwowego.
Podczas czwartkowego spotkania z dziennikarzami i karnetowiczami, w kierunku Grzyba padło ciekawe pytanie. Jeden z kibiców zapytał środkowego, z czego wynikała tak świetna postawa zawodnika w ubiegłym sezonie - czy bardziej z faktu, iż trenerem drużyny jest Andrea Anastasi, czy raczej z z tego, że na każdym spotkaniu pojawiała się i dopingowała go rodzina.
- Na pewno bardzo dużo jest w tym zasługi trenera i kolegów. Kiedy trenuje się w tak doborowym towarzystwie, to umiejętności siłą rzeczy pozostają wysokie - odpowiadał Grzyb.
Jak długo siatkarz ma jeszcze ochotę uprawiać zawodowo tę dyscyplinę?
- Mam nadzieję, że w dobrym zdrowiu będę mógł grać jak najdłużej. Może ten rocznik będzie zatem jeszcze szlachetniejszy. Coś tam może uda mi się jeszcze dołożyć do niego - dodał.
Fakt, że Grzyb odnajduje w sobie mobilizację wynika też z tego, że drużyna Lotosu Trefla odnosiła w ostatnim sezonie wielkie sukcesy.
- Wszystko napędzają zwycięstwa. Mobilizuje mnie też możliwość gry w pięknym mieście z fajną drużyną, trenerem, działaczami. Cieszy mnie to, że mój syn przychodzi na mecze i chce mnie i moją drużynę oglądać w akcji. Ponadto, świetnie się czuję też wtedy, kiedy widzę 10 tysięcy ludzi na sali. To jest coś niesamowitego - mówił niedawno "Dziennikowi Bałtyckiemu".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?