Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jacek Karnowski ma absolutorium

Piotr Weltrowski
Karnowski z realizacji budżetu był bardzo zadowolony
Karnowski z realizacji budżetu był bardzo zadowolony Przemek Świderski
Jacek Karnowski, prezydent Sopotu, zgodnie z przewidywaniami, nie miał najmniejszych problemów z otrzymaniem absolutorium za wykonanie budżetu miasta za rok 2008.

Co ciekawe, mimo zbliżającego się terminu referendum w sprawie odwołania prezydenta i trwającej kampanii wyborczej, obyło się bez wywlekania trupów z szafy z napisem "afera sopocka". Nie oznacza to jednak, iż dyskusja nad realizacją zeszłorocznego budżetu była merytoryczna.

Opozycja skupiła się na atakowaniu założeń budżetowych, a nie samej ich realizacji. Rządząca w Sopocie koalicja PO-Samorządność zajęła się zaś przede wszystkim bronieniem swojego prezydenta. Ze strony jej radnych padło dosłownie kilka pytań i uwag dotyczących realizacji planów budżetowych.

Co ciekawe, większość z nich sformułowali dwaj radni PO, którzy 20 marca, jako jedyni członkowie swojego klubu, nie zagłosowali za zdjęciem z porządku obrad uchwały dotyczącej referendum w sprawie odwołania Karnowskiego. Chodzi o Cezarego Jakubowskiego i Jarosława Kempę. Koniec końców i oni zagłosowali jednak za przyjęciem absolutorium.

- Biorąc pod uwagę sytuację makroekonomiczną, to realizacja budżetu za rok 2008 wypadła wyjątkowo dobrze - tłumaczył swoją decyzję Kempa. - Sopot jest takim miastem, które ze względu na zamożność swoich mieszkańców opiera się napięciom finansowym, które ostatnio narastają.

Nie zmienia to jednak faktu, iż zamiast planowanych 416 mln zł wydano w zeszłym roku w Sopocie jedynie 337 mln zł.

- Nigdy nie udaje się do końca wszystkiego zrealizować, zawsze zostaje coś na przyszłość - tłumaczy Karnowski. - To był dobry budżet, zostawiający nam bardzo dużo środków finansowych na ten rok, czyli na czas, kiedy zaczynamy prawdziwe duże inwestycje unijne.

Inwestycje te, takie jak chociażby budowa mariny przy molu czy remont Opery Leśnej, w znacznie większym zakresie miały być jednak realizowane w roku ubiegłym.

Władze miasta tłumaczą przesunięcia w ich terminach adekwatnymi przesunięciami terminów przyznawania środków unijnych. Zaznaczają też, że celowo nie wydano nadwyżki, która przez owe przesunięcia powstała w budżecie.
A pieniądze te mogą się w przyszłości przydać. Dyskusja o tym, co było, bardzo szybko zamieniła się w dyskusję o tym, co będzie.

- Planowanych dochodów nie udało się uzyskać m.in. dlatego, że na panewce spalił plan sprzedaży przez miasto kilku nieruchomości - mówi Piotr Meler, radny PiS. - Nic nie wskazuje, żeby kryzys szybko się skończył i aby ceny poszły w górę. W tym roku miasto chce sprzedać znacznie więcej swoich nieruchomości. Mogą być problemy ze znalezieniem chętnych i powstać może spora budżetowa dziura.

Jacek Karnowski jednak problemu nie widzi.

- Miasto, co jest sytuacją niespotykaną w Polsce, posiada praktycznie zerowe zadłużenie. Jeżeli mielibyśmy sprzedawać nieruchomości poniżej ich wartości, to raczej będziemy korzystać z kredytów - mówi prezydent Sopotu.

Mniej pewnie Karnowski wypowiadał się wczoraj w innej poruszonej przez opozycję kwestii. Radni PiS zwrócili uwagę, iż sporym problemem może być dla miasta... dokończenie w terminie budowy Wielofunkcyjnej Hali Sportowo-Widowiskowej. Jeżeli miasto nie rozliczy inwestycji do marca przyszłego roku, stracić może całość albo część unijnego dofinansowania (łącznie wynosi ono 80 mln zł).

- Nie ma rzeczy prostych w zarządzaniu miastem, są rzeczy trudne, niespodziewane. Trzeba z tych trudności wychodzić. Mam nadzieję, że inwestycję rozliczymy w określonym terminie. Budowa hali wyszła na prostą. Mamy pozwolenie na nowy dach... No, nie jest to łatwa inwestycja - mówi Karnowski, gdy pytamy się go o tę kwestię. Co, jeżeli plany te spalą na panewce? - Wolałbym o tym nie myśleć - dodaje prezydent Sopotu.

PRZECIW

Przeciwko przyjęciu absolutorium dla Karnowskiego głosowało tylko pięciu radnych Prawa i Sprawiedliwości.
- Część ich zarzutów dotyczyła nie tyle realizacji planów, co samych założeń zeszłorocznego budżetu. Skrytykowali prezydenta za przeznaczanie zbyt dużej liczby środków na inwestycje, takie jak budowa Wielofunkcyjnej Hali Sportowo-Widowiskowej czy nowego Centrum Sopotu. Uznali też, że budżet zrealizowano przez "złupienie" mieszkańców. Owym "łupieniem" miało być m.in. podniesienie stawek opłat za użytkowanie wieczyste nieruchomości [wycen w tym zakresie nie dokonywało miasto - przyp. red.].
- Radnych PiS zaniepokoiło również "dziwne" rozliczanie się z wykonawcami. Przykładem była tu inwestycja wyprowadzenia wód sopockich potoków w głąb zatoki. Ledwo udało się rozpocząć w zeszłym roku jej realizację, a inżynier kontraktu otrzymał już blisko 800 tys. zł wynagrodzenia za swoją pracę.

ZA

Za przyjęciem absolutorium głosowali wszyscy radni rządzącej w Sopocie koalicji PO-Samorządność.
- Ich zdaniem, w dobie światowego kryzysu gospodarczego, zrealizowanie w ponad 96 proc. planowanych dochodów i, w ponad 81 proc., planowanych wcześniej wydatków, to rezultat bardzo dobry.
- Uznali też, że inwestycje, których albo nie zrealizowano w zeszłym roku w ogóle (np. remont Dworku Sierakowskich) albo też zrealizowano w mniejszym zakresie, niż było to planowane (np. wyprowadzenie w wód sopockich potoków w głąb zatoki) opóźnione zostały ze względów obiektywnych, niezależnych od władz miasta. Względy te to przesunięcia terminów konkursów na dofinansowania unijne i przedłużające się procedury odwoławcze.
- Za sukces władz miasta uznali oni sam fakt zabezpieczenia w zeszłorocznym budżecie wkładów własnych na inwestycje mające być realizowane przy wsparciu Unii Europejskiej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki