Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jacek Janta-Lipiński: Jego praca polega na szukaniu topielców

Daria Jankiewicz
Rozmowa z st. asp. Jackiem Jantą-Lipińskim z KM PSP w Słupsku (JRG 3 Ustka).

Jak długo pracuje Pan w straży pożarnej?
W straży jestem od osiemnastu lat.

Dlaczego zdecydował się Pan wstąpić do PSP?
Przypadek. W cywilu, już od szkoły średniej, zajmowałem się nurkowaniem, więc jednostka ratownictwa wodnego chciała mnie zatrudnić.

Pamięta Pan pierwszą akcję, do której został Pan wysłany?
Pracowałem wówczas w Słupsku. Pierwsze akcje były dość standardowe. Były to głównie pożary traw, lasów. Zaś pierwsza spektakularna dla mnie akcja miała miejsce, kiedy poszedłem już do JRG Ustka i było nią szukanie pierwszego topielca. Za pierwszym razem trafiłem na akwen, w którym była nie tylko słaba przejrzystość wody, ale także dużo wielkich kamieni na dnie. Za każdym razem, gdy na nie trafiałem, myślałem, że trafiłem na tego topielca. Trudny był także widok pierwszego ciała znalezionego na dnie. Nie wygląda ono bowiem tak, jak można sobie je wyobrazić.

Jaka była najtrudniejsza akcja, w której wziął Pan udział?
Ciężka jest każda akcja związana z wyłowieniem dzieci. Dla mnie najtrudniejsza była jednak akcja na Czarnej Dąbrowie, czyli wyciagnięcie płetwonurka, który się utopił na trzydziestu paru metrach. Przewinęło się tam kilka grup ratunkowych, ale wszyscy się wycofywali. Na wodzie unosiło się mnóstwo bojek, którymi oznaczane były miejsca, które powinny zostać sprawdzone. Uprawnionych do nurkowania na takiej głębokości było nas tylko trzech i jednego dnia mogliśmy wykonać po dwa nurkowania. Wybrałem bojkę, która moim zdaniem wydawała się najbardziej prawdopodobna. Zszedłem na dół i znalazłem ciało. Mężczyzna ubrany był w sprzęt ratunkowy, który sporo ważył. Nie mogłem zdecydował się, czy go wyciągać od razu, czy zaznaczyć miejsce. Przez chwilę brałem też pod uwagę napompowanie jego sprzętu i wyciagnięcie go dzięki temu do góry. Nie mogłem jednak tego zrobić, bo zużyłbym mu powietrze, którego ilość w trakcie dochodzenia miałaby istotne znaczenie dla prokuratury. Zacząłem więc szarpać linką do góry do kolegów, co oznacza wypadek nurkowy i potrzebę jak najszybszego wyciagnięcia nurka z wody. Byli przerażeni, kiedy zobaczyli, że trzymam topielca.

Czy podczas Pana służby zdarzyła się jakaś zabawna historia?
Zgłoszenia odbiera Miejskie Stanowisko Kierowania w Słupsku. Niektóre ulice w Słupsku mają takie same nazwy jak w Ustce. Zdarza się więc, że nie wiemy, która jednostka ma jechać do akcji - my czy koledzy ze Słupska. Najczęściej oceniamy to na podstawie numeru telefonu osoby zgłaszającej.

Jak spędza Pan czas po pracy?
Moim największym hobby jest nurkowanie. Po pracy staram się więc jak najczęściej nurkować. Średnio, prywatnie, robię około 200 nurkowań w ciągu roku.

Zagłosuj na st. asp. Jacka Jantę-Lipińskiego z KM PSP Słupsk, JRG 3 - wyślij sms o treści zaw.9 na numer 72355 (koszt 2.46 zł z VAT)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki