Ma 29 lat i zdaniem ekspertów, wszystkie papiery na to, by wkrótce zostać zawodowym mistrzem świata. Ostatnich rywali po prostu zmiatał z ringu. Trzeba jednak też otwarcie przyznać, że jak na razie walczył przede wszystkim z „kelnerami” i tak naprawdę poważne wyzwania dopiero przed nim. Pytanie tylko, kiedy wreszcie Izu Ugonoh rzuci się na głęboką wodę, bo już od wielu miesięcy mówi się o tym, że jego promotorzy zbyt asekuracyjnie prowadzą jego karierę, czy też po prostu czekają na „złoty strzał”.
Wiemy już, kiedy Ugonoh stoczy swoją kolejną walkę. Nastąpi to 10 grudnia na gali w Auckland. Dlaczego w Nowej Zelandii. Odpowiedź jest banalnie prosta - bo tam stoczył osiem ostatnich pojedynków, wszystkie oczywiście zwycięskie. Miejsce nie ma jednak wielkiego znaczenia. Tak naprawdę liczy się to, kto będzie jego następnym rywalem i czy wreszcie, wychowany w Gdańsku pięściarz, wskoczy na wyższą półkę. Tego na pewno chce sam Ugonoh, który rzucił ostatnio wyzwanie Hughiemu Fury’emu, kuzynowi byłego mistrza świata organizacji WBO i IBO, Tysona Fury’ego.
- Fury, zróbmy to w końcu! - napisał na swoim Twitterze Ugonoh.
Hughie Fury, podobnie jak Ugonoh, jest niepokonany na zawodowym ringu. W swojej karierze stoczył 20 walk. Połowę z nich wygrał przez nokaut. Dla porównania, polski pięściarz ma na swoim koncie 17 pojedynków, w tym aż 14 zwycięskich przez nokaut.
Przypomnijmy, że jeszcze niedawno mówiło się o tym, że Ugonoh może wkróce zmierzyć się z aktualnym mistrzem świata federacji IBF, piekielnie groźnym Anthonym Joshuą.
Follow https://twitter.com/baltyckisportDołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?