Impel Wrocław faworytem, ale Atom Trefl Sopot nie odpuści

Nie tylko w ubiegłym, ale i we wcześniejszych sezonach sopocka i wrocławska siatkówka nadawały ton w żeńskiej lidze. Po nieudanych rozgrywkach w Impelu, zakończonych tylko brązowymi medalami, pożegnano się z gwiazdami. Odeszły więc Katarzyna Skowrońska-Dolata, Carolina Costagrande, czy Kristin Hilderbrand. Ich miejsce zajęły amerykańska rozgrywająca Micha Hancock (wcześniej Tauron MKS), pochodząca z Lęborka Natalia Mędrzyk (z domu Kurnikowska), czy była atomówka Katarzyna Konieczna.

Jak wiadomo, w Sopocie tąpnięcie sportowe związane było z odejściem Polskiej Grupy Energetycznej. Mimo to udało się stworzyć ciekawą drużynę. Do niedawna wydawało się nawet, że sopocianki pod wodzą Piotra Mateli będą ciągle zaskakiwać. Ostatni, przegrany 1:3, mecz z Pałacem Bydgoszcz pokazał jednak, że takie oceny były przedwczesne.

- Gramy z bardzo dobrym zespołem i nie ma co ukrywać, kto jest faworytem w tym starciu. Będziemy chcieli jednak zaprezentować się z jak najlepszej strony i walczyć w każdej akcji. Życzę dziewczynom, aby w niedzielę pokazały swoją siatkówkę i zagrały bez zbędnego obciążenia - zaznacza Piotr Matela, trener Atomu Trefla.

- Z całą pewnością będzie to dla nas trudny pojedynek, ale jesteśmy bardzo zmotywowane, aby na tle mocnych rywalek dobrze się pokazać. Nie możemy skupić się na jednym konkretnym elemencie w tym meczu. Bardzo ważne będą jednak przyjęcie, atak oraz walka w polu - przekonuje Magdalena Damaske, kapitan Atomu Trefla.

Impel wygrał trzy z czterech dotychczasowych meczów. Ten jeden raz przegrał z beniaminkiem z Łodzi (2:3). Znakomicie w ekipie ŁKS-u spisała się wówczas Izabela Kowalińska, która zdobyła 26 punktów (cztery blokiem).

Początek meczu Atom Trefl Sopot - Impel Wrocław w niedzielę o godz. 14.45 w Hali 100-lecia w Sopocie.