Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Hubert Wołąkiewicz: Lechia Gdańsk ma się czego obawiać! [ROZMOWA]

Paweł Stankiewicz
Wojciech Matusik / Polskapresse Gazeta Krakowska
Hubert Wołąkiewicz, były piłkarz Lechii Gdańsk, w poniedziałek będzie mógł zagrać w barwach Cracovii przeciwko biało-zielonym.

Jaka jest tajemnica sukcesu Cracovii? Drużyny, która w poprzednim sezonie grała w grupie spadkowej, teraz na półmetku pierwszej fazy jest na trzecim miejscu w lidze.
Dobre transfery (śmiech). To żart. Na pewno obecność trenera Jacka Zielińskiego, który fajnie wszystko poukładał. Drużyna była dobrze przygotowana przez poprzedniego trenera, ale brakowało czegoś, żeby zawodnicy uwierzyli, że potrafią grać i walczyć o coś więcej niż o utrzymanie. Mamy młody, fajny zespół i głodny sukcesu.

Czyli wybór „Pasów” po powrocie do Polski okazał się dla Ciebie strzałem w dziesiątkę?
Miałem lekkie obawy. Cracovia była specyficznym klubem. Poukładanym, z tradycjami i kibicami, ale czegoś zawsze brakowało. Po rozmowie z prezesem i trenerem Zielińskim stwierdziłem, że to dobra opcja, żeby wrócić do Polski i odbudować formę.

Za to wyjazd do Rumunii okazał się największym błędem?
Nie poszło mi z wielu względów. Miałem pecha, bo najpierw zerwałem przywodziciela, a potem złamałem rękę. Trener, który mnie sprowadził, szybko został zwolniony. Nigdy nie miałem tylu poważnych kontuzji co w Rumunii i żadna ze stron nie chciała przedłużyć kontraktu. Trenerzy się zmieniali i stawiali na swoich zawodników. To była jednak miła przygoda i spotkałem fajnych ludzi.

5:2 z Lechem, po 4:1 z Pogonią i Śląskiem - to ostatnie wyniki Cracovii u siebie. Ta przerwa reprezentacyjna nie była wam chyba na rękę, co?
Patrząc na wyniki meczów u siebie, to na pewno tak. Brakuje nam jednak stabilizacji, bo na wyjazdach pogubiliśmy trochę punktów. Te wyniki u siebie były jednak faktycznie wysokie, z drużynami liczącymi się, bramki strzelaliśmy po fajnych akcjach i oby tak dalej.

Strzelacie dużo goli u siebie, czyli z Lechią też zagracie bardzo ofensywnie?
Zobaczymy, jak Lechia przyjedzie nastawiona. Mamy młodych i kreatywnych zawodników i chcemy grać swoją piłkę. Lechia ma się czego obawiać. Mecz meczowi nie jest równy. Cracovii brakuje stabilizacji, ale jest groźna i przystąpi w roli faworyta.

Ważniejsza jest liga czy Puchar Polski?
Każdy marzy o finale na Stadionie Narodowym. Przez Puchar Polski najszybciej można dostać się do pucharów. Kadra nie jest szeroka, ale chcemy w lidze być w „ósemce”, a w Pucharze Polski grać do końca. (rozmowa była przeprowadzona przed rewanżem w PP - przyp. red.)

Waszym celem są europejskie puchary?
Nie ma takich oczekiwań. Naszym celem jest teraz „ósemka”, a jak się w niej znajdziemy, to porozmawiamy o planach i czy stać nas na grę w europejskich pucharach.

Lubisz grać przeciwko Lechii, bo chyba w większości masz pozytywne wspomnienia - jeśli chodzi o wyniki?
Myślę, że tak, bo przeważnie wygrywałem albo remisowałem. Sporadycznie tylko przegrywałem. Ze starej Lechii, w której byłem, niewielu chłopaków zostało. Lechia bardzo się zmieniła.

Przyjaźnisz się z Piotrkiem Wiśniewskim, więc chyba znasz dobrze obecną sytuację biało-zielonych?
Nawet w środę rozmawiałem z Piotrkiem dość długo. To fajny chłopak i piłkarz, ale nie dostaje szans od nowego trenera. Lechia na pewno nie gra na miarę możliwości. Może to się zmieni, ale dopiero po meczu z nami. Z nowej gwardii mam kontakt z Grześkiem Wojtkowiakiem, z którym grałem we Wronkach, a nasze żony dobrze się znają.

Przeciętna postawa Lechii jest dla Ciebie zaskoczeniem?
Lechia ma potencjał, fajny skład personalny i kilku reprezentantów. To kwestia czasu, że zacznie wygrywać. Nie jestem w środku, więc nie wiem, co się dzieje, ale powinna grać o czołowe lokaty w lidze.

Jakie widzisz najsłabsze strony biało-zielonych?
Nie chcę się wypowiadać, bo przeczytają i się poprawią. (śmiech) Była przerwa w rozgrywkach, można było poprawić błędy i Lechia na pewno nad tym pracowała. Zobaczymy, jaka będzie dyspozycja dnia, ale mam nadzieję, że to Cracovia okaże się lepsza.

Jak dużym osłabieniem będzie brak Damiana Dąbrowskiego, który pauzuje za kartki?
Damian jest ważnym ogniwem w zespole. Gra od pierwszej do ostatniej minuty, dużo pracuje w defensywie i ofensywie, ma fajne asysty pierwszego i drugiego stopnia. Szkoda, że nie zagra, ale mamy zawodników, którzy mogą go zastąpić.

Porównując ostatnie wyniki Cracovii i Lechii, spodziewacie się łatwiejszego meczu?
Gdybyśmy tak myśleli, to byśmy się obudzili z ręką w nocniku. Lechia to Lechia, ma bardzo dobrych zawodników. Musimy wyjść na boisko skoncentrowani i grać konsekwentnie, to będziemy spokojni o wynik. Inne podejście byłoby dla nas zgubne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki