Historyczny kontekst meczu Żalgiris - Lechia

Na boisku nie można było powtórzyć zwycięstwa sprzymierzonych sił polsko-litewskich z 1410 roku. Przed pierwszym gwizdkiem sędziego obaj trenerzy deklarowali, że interesuje ich zwycięstwo, o kompromisowym remisie nikt raczej nie wspominał. A mecz skończył się jednak wynikiem 0:0.

Około 1,5 tysiąca kibiców, z czego 150 - do tego wyraźnie głośniejszych i lepiej zorganizowanych - z Gdańska, oczekiwało na piłkarskie emocje.

W pierwszej połowie futbolowych fajerwerków nie było. Bramkarza gospodarzy mocnym, ale minimalnie niecelnym, strzałem z rzutu wolnego postraszył Aleksandr Pyszczur. Natomiast od 30 minuty Żalgiris musiał radzić sobie na boisku w "10", gdyż jeden z litewskich zawodników po drugiej żółtej kartce został przez arbitra odesłany do szatni. Po przerwie gdańszczanie nie potrafili wykorzystać liczebnej przewagi. Lechia lepiej operowała piłką, prezentowała większa kulturę gry, ale groźnych podbramkowych sytuacji nie stwarzała. W zespole z Gdańska wyróżniał się Deleu, ale koledzy nie zawsze rozumieli jego intencje. Warto też wspomnieć o dwóch akcjach z udziałem Pawła Buzały. W pierwszej oddał groźny strzał na bramkę, a w drugiej był faulowany w polu karnym i sędzia mógł podyktować rzut karny.

W czwartek rano ekipa biało-zielonych opuściła Wilno, udając się czarterowym samolotem do Poznania, a stamtąd na drugie przed tym sezonem zgrupowanie w Grodzisku Wielkopolskim. Najbliższy mecz sparingowy Lechia rozegra w trakcie zgrupowania, 17 lipca, z I-ligową Pogonią Szczecin.

Żalgiris Wilno - Lechia Gdańsk 0:0
Lechia: Kapsa (65 Małkowski) - Deleu, Kożans (46 Bąk), Wołąkiewicz, Andriuskevicius - Surma, Bajić (46 Lukjanovs), Nowak (70 Pietrowski) - Wiśniewski (75 Popielarz), Dawidowski (46 Buzała), Pyszczur (75 Szuprytowski).