Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Herta Müller pozwala nam zrozumieć siebie

Urszula Bieniecka
Z Katarzyną Leszczyńską, polską tłumaczką książek Herty Müller, rozmawia Urszula Bieniecka.

Jaka jest twórczość Herty Müller?
Wszystko, co napisała Herta Müller, krąży wokół tematu totalitaryzmu. Zarówno tego w państwie Ceauļescu, jak i niemieckiego. Jednocześnie jest to dla niej punktem wyjścia do mówienia o wszelkiej przemocy i opresji, z którą mamy do czynienia w różnych dziedzinach życia, w społeczeństwie czy rodzinie. Przez to, że jest tak bardzo uczulona na wszelkie przejawy myślenia totalitarnego, zawsze angażuje się w walkę z nietolerancją czy wrogością wobec azylantów, z czym mamy w Niemczech do czynienia i dziś.

Komitet Noblowski w uzasadnieniu napisał, że Herta Müller "z poetyckim wyczuciem i bezpośredniością prozy opisuje losy wywłaszczonych". Na czym polega niezwykłość jej języka?
Herta Müller przekazuje swoje wspomnienia w niepowtarzalnym języku. Z jednej strony jest on niesamowicie piękny, ponieważ obrazy przez nią stworzone powstają z pochylenia się nad szczegółem i słowem, które ogląda z każdej strony. Ona wie, że słowa mogą być zawłaszczane przez różne ideologie, żyją własnym życiem. Z tego bardzo głębokiego namysłu powstają obrazy, które z jednej strony mogą zachwycać swoją poetyckością, ale potrafią też mocno zranić i niepokoić. Udaje jej się pewna bardzo trudna sztuka. Nie opisuje uczuć, ona je w czytelniku wywołuje.

Jakie to uczucia?
Pierwsza książka tej autorki, jaką przetłumaczyłam, to "Dziś wolałabym siebie nie spotkać". To jest bardzo specyficznie opowiedziana historia tego, jak w systemie totalitarnym zostaje zniszczony pewien związek, czyli też uczucia, zaufanie i solidarność. Gdy ją przeczytałam, poczułam się, jakbym dostała bardzo mocno po głowie, nie mogłam przestać o tym myśleć. Po pierwszym uderzeniu przyszło kolejne, ponieważ gdy następnie zaczęłam tłumaczyć i wgłębiać w te poszczególne obrazy, które chodziły za mną całymi dniami, zaczęłam niemal cieleśnie odczuwać ból, który opisany jest w tej książce. Bardzo pomogła mi sama Herta Müller, która bardzo chętnie odpowiadała na moje pytania, pomagała przełożyć tamtą rzeczywistość na nasz język.

Czym Herta Müller oczarowała członków Komitetu Noblowskiego? Co jest takiego niezwykłego w jej twórczości?
Herta Müller w swojej bardzo poetyckiej prozie potrafiła przekazać tak ważne dla nas, Europejczyków, doświadczenia. Doświadczenia polityczne, ale w jej twórczości nieupolitycznione. Pisząc, oddaje świadectwo, przedstawia świat dyktatury, w której sama żyła.

Powiedziała Pani, że jej proza nie jest upolityczniona, choć sama była w politykę uwikłana. Jej ojciec był esesmanem, po wojnie, mieszkając w Rumunii, sprzeciwiała się dyktaturze Ceauļescu. Czy w jej twórczości widać tę dwoistość?
Dotknięcie przez Hertę Müller obydwu tych reżimów dało jej zdolność zrozumienia ich i tego, co dzieje się z człowiekiem temu reżimowi podległym. Nigdy nie pogodziła się z tym, że jej ojciec był w SS. Bardzo dokładnie przeszukała niemieckie archiwa, chcąc dowiedzieć się, kim był jej ojciec i co mógł zrobić. Zdołała odnaleźć tylko informację, że w SS był do ostatniej chwili. To była trauma, która wpłynęła na decyzję o stanowisku, jakie ma zająć w stosunku do dyktatury Ceauļescu. Dlatego myślę, że nie ma tu żadnej dwoistości, Herta Müller bezkompromisowo sprzeciwia się każdemu totalitaryzmowi, także temu, któremu służył jej ojciec.

Jakie jest nastawienie Rumunów do jej twórczości? Herta Müller krytykuje nie tylko reżim, ale też Rumunów, którzy mu się posłusznie podporządkowali.
Trudno mi mówić za Rumunów, ale wiem, że Niemcy mieszkający w Rumunii bardzo emocjonalnie odbierają jej książki. Po ukazaniu się jej pierwszej książki jej cała rodzina rozpaczała i nie mogła zrozumieć, jak Herta Müller mogła im coś takiego zrobić. Ludzie na widok członków jej rodziny spluwali im pod nogi. Dziś reakcje na pewno są mniej żywiołowe, ale wtedy matka prosiła ją, aby już nigdy na ten temat nie pisała.

Czy Pani zdaniem Polacy i inne narody byłego bloku wschodniego inaczej odbierają jej książki niż czytelnicy z Europy Zachodniej?
W Polsce książki Herty Müller traktuje się jako literaturę, która pozwala nam zrozumieć samych siebie funkcjonujących w tamtym świecie. To nie jest tylko krytyka ludzi, którzy w tamtym czasie nie stanęli na barykadach. To jest opowieść o tym, co się dzieje z człowiekiem, który wpada w tryby machiny totalitarnej. Pokazuje, jak człowiek jest niszczony, razem ze swoimi związkami, przyjaźniami. Pojawia się też współczucie dla ludzi, którzy są w ten sposób tłamszeni.

Jest Pani w trakcie tłumaczenia ostatniej książki Herty Müller. Czy jej twórczość na przestrzeni lat się zmienia, ewoluuje?
Jestem po lekturze jej ostatniej książki, która niedawno ukazała się w Niemczech i byłam mocno zaskoczona. Tę powieść napisała wspólnie z Oskarem Pastiorem, pisarzem, który również wywodzi się z Rumunii i podobnie jak ona jest mistrzem szczegółu. Są to wspomnienia z obozu pracy, w którym przebywał, opowiedziane za pomocą zapachu, dotyku, smaku i wszystkich drobnych, przechowywanych przez te wszystkie lata w pamięci obrazów. Czytałam ją, dobrze znając już Hertę Müller, i czułam, że dowiaduję się o niej czegoś nowego. Książka ukaże się w Polsce prawdopodobnie w przyszłym roku, jestem w trakcie tłumaczenia, a roboczy tytuł brzmi "Huśtawka oddechu".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki