Hektary pól na Żuławach pod wodą. Wylał Kanał Panieński [ZDJĘCIA]

- Ja mam pszenicę pod wodą i zostawione 12 ha pod buraki. Sąsiadowi zalało 9 hektarów rzepaku. Pozostali rolnicy też mają ten problem. My tu po prostu „pływamy”, dla nas to tragedia i zostaliśmy z tym sami - mówił nam w ubiegłym tygodniu pan Marek, rolnik z Myszewa.

Woda przez kilka dni nie opadała i mieszkańcy obawiali się, że podejdzie pod gospodarstwa. Na szczęście, nie doszło do tego.
Początkowo jako źródło problemu rolnicy wskazywali Kanał Panieński - 32-kilometrowy ciek odwadniający Żuławy, którego źródło jest ok. 3 km na północ od Malborka i który przepływa m.in. przez gminę Nowy Staw, uchodząc do rzeki Szkarpawy w okolicach Osłonki, gdzie znajduje się przepompownia.
- Kanał co jakiś czas jest hakowany, ale to niewiele daje, bo wiosną roślinność rośnie jeszcze bujniej - mówią rolnicy.
Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych potwierdza, że podlegający Kanał Panieński jest bardzo ważnym ciekiem, bo odwadnia obszar 22 tysięcy hektarów.
- Tutaj nałożyło się kilka spraw. Przede wszystkim duże opady, które trzeba było odpompować przez Osłonkę. Z górnych terenów gminy Nowy Staw woda cały czas jest odpompowywana, będzie to trwało jeszcze kilka dni - mówił nam w poniedziałek Sławomir Szymański, kierownik oddziału terenowego ZMiUW w Nowym Dworze Gdańsku.

Zobacz też: Podtopienia w powiecie sławieńskim. Zalany dom i hala sportowa [ZDJĘCIA,WIDEO]

Po ostatnich podtopieniach rolnicy z Myszewa sami szukali przyczyny jeszcze innej niż stan Kanału Panieńskiego i dotarli do Solnicy, gdzie na tym cieku wykonawca trasy ekspresowej zbudował przejazd na potrzeby dotarcia na teren budowy.

Więcej na ten temat przeczytasz w piątkowym (10.11.2017) wydaniu Dziennika Malborskiego.

Zobacz też: Żuławy zagrożone podtopieniami. Strażacy umacniają brzegi rzek

TVN24/x-news