Śmiało można powiedzieć, że Amerykanin z pewnością poradziłby sobie w każdej z europejskich lig. Po jego powrocie na polskie parkiety i kolejnym udanym sezonie, wydawało się, że zmieni on barwy klubowe i być może przeniesie się do silniejszej ligi. Jerel Blassingame postanowił jednak sprawić kibicom niespodziankę i przedłużył z Energą Czarnymi kontrakt na jeden sezon z opcją przedłużenia umowy o kolejny rok.
- Już nie mogę się doczekać startu kolejnego sezonu. Na początku jednak chciałbym raz jeszcze podziękować fanom za wsparcie udzielone podczas całego, poprzedniego sezonu. Nie ma nic lepszego, jak grać z miejscu, w którym ludzie cię kochają niemal jak członka rodziny. Cieszę się, że zostaję w domu - powiedział Blassingame.
Nie da się ukryć, że Amerykanin jest wręcz uwielbiany w Słupsku. Trudno się jednak temu dziwić. Zawodnik zdobył już z Energą Czarnymi dwa medale. 34-latek podkreśla, że ostatniego słowa jeszcze nie powiedział.
W minionym sezonie, po powrocie do Słupska, niemal z marszu stał się on liderem zespołu. Dał swojej drużynie kilka bardzo ważnych zwycięstw. Rozgrywki zakończył ze średnimi: 11,5 punktu, 7,4 asysty i 3,2 zbiórki.
"Największą boiskową zaletą Małego Generała – poza oczywistymi atutami, jak: szybkość, przegląd pola, panowanie nad piłką, umiejętność zdobywania punktów – jest fakt, że przy nim inni zawodnicy po prostu stają się lepsi. Stanowi przedłużenie myśli trenerskiej na parkiecie, wykazuje się świetnie podejmowanymi decyzjami, motywuje swoich kolegów i nie boi się brać odpowiedzialności. Po prostu jest liderem" - czytamy w oficjalnym komunikacie wystosowanym przez klub ze Słupska.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?