Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Grzegorz Wojtkowiak, piłkarz Lechii: Wygraliśmy mecz i super. Jedziemy dalej

Paweł Stankiewicz
Fot. Karolina Misztal
Grzegorz Wojtkowiak z Lechii Gdańsk kończył mecz z Pogonią Szczecin z opatrunkiem na głowie. Zagrał bardzo dobrze i strzelił gola.

- Miałem pęknięty łuk brwiowy, ale już jest zszyty. Potrzeba kilku dni, żeby opuchlizna zeszła i będzie wszystko dobrze - mówił po meczu Wojtkowiak. - Na mecz z Piastem w Gliwicach będę na pewno gotowy, bo to nie jest uraz, który mógłby mnie wyeliminować na dłuższy czas. Trzeba uważać, żeby znowu nie pękło, ale jak najbardziej będę gotowy na następny mecz. Uraz nie był też przeszkodą, żeby uderzyć piłkę głową i strzelić gola. Tuż przed dośrodkowaniem pokazałem Sebie Mili, żeby mniej więcej w to miejsce wrzucił piłkę, wygrałem pojedynek i się udało. Po raz kolejny można było przekonać się jak ważne są stałe fragmenty i że warto nad nimi pracować. Ten drugi gol uspokoił mecz, wprawdzie daliśmy się trochę zepchnąć do obrony, ale wygraliśmy zasłużenie. Pogoń to fajna drużyna, która dobrze gra w piłkę i do końca musieliśmy uważać.

Po grze Lechii w kolejnych meczach widać u piłkarzy większą pewność siebie.

- Na pewno wyniki mają na to wpływ - uważa obrońca biało-zielonych. - W każdy meczu dominujemy i mamy swój styl, z którym przeciwnik nie może sobie poradzić, a to buduje morale. Każdy z nas czuje, że może dać od siebie jeszcze więcej. Na pewno fajna jest też seria siedmiu meczów bez porażki i w Gliwicach będziemy chcieli ją podtrzymać. Czerpiemy małą łyżeczką, nie ma wielkie euforii, wygraliśmy mecz i super, ale jedziemy dalej.

Biało-zieloni awansowali już na czwarte miejsce w tabeli ekstraklasy i trudno nie myśleć o otwierającej się szansie na grę w europejskich pucharach.

- Jestem taką osobą, która patrzy w tabelę po ostatniej kolejce ligowej. Zdaję sobie sprawę gdzie jesteśmy i jako to wygląda po dwóch meczach w grupie mistrzowskiej i to cieszy. Krok po kroku i może uda się nam zrobić coś fajnego. Na pewno każdy w Gdańsku życzy sobie europejskich pucharów. Najpierw musimy wygrywać następne mecze ligowe. Po wyjściu z szatni euforia trwa jeden, dwa dni, ale potem już jest koncentracja na kolejne spotkanie. W osiem dni zagramy dwa mecze, więc przed nami krótkie i dynamiczne treningi oraz dużo regeneracji, żeby jak najlepiej być przygotowanym do każdego spotkania - podkreśla Wojtkowiak.

W Gliwicach za żółte kartki pauzować będzie Mario Maloca. Na środku obrony może zagrać właśnie Wojtkowiak albo wracający po karze meczu Rafał Janicki.

- W końcówce meczu zagraliśmy czwórką w obronie, a ja grałem środkowego. Gra na jakiejkolwiek pozycji w bloku defensywnym nie jest dla mnie większym problemem. Jest kilka dni, żeby nad tym popracować. A kto zagra na środku, kto na boku, to już decyzja trenera - powiedział Grzegorz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki