Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Grają o słabszego rywala w kolejnej rundzie

Szymon Szadurski
Z piłką Natalia Marchanka
Z piłką Natalia Marchanka Tomasz Bołt
Ostatni mecz grupowy pierwszej fazy Euroligi rozegrają w środę w Pradze koszykarki Lotosu PKO BP Gdynia. Choć gdynianki awans do kolejnej rundy rozgrywek mają już w kieszeni, potyczka w stolicy Czech nie będzie wcale spotkaniem o przysłowiową pietruszkę. Od tego, jak zaprezentują się gdynianki, zależeć mogą ich dalsze losy w tych elitarnych rozgrywkach.

Lotos PKO BP zajmuje obecnie trzecie miejsce w grupie B i wyprzedza swojego jutrzejszego rywala zaledwie o punkt. Podopieczne trenera Jacka Winnickiego są jednak w o tyle uprzywilejowanej sytuacji, że wygrały pierwsze spotkanie z Czeszkami u siebie, i to dość wyraźnie, pokonując zespół ZVVZ USK w piątej kolejce rozgrywek 71:57.

Aby ekipa z Pragi wyprzedziła gdynianki i zepchnęła je na czwarte, także premiowane awansem miejsce w tabeli, musiałaby zwyciężyć jutro różnicą więcej, niż 14 punktów. Biorąc pod uwagę potencjał kadrowy obu zespołów, a także przewagę psychologiczną, jaką po pierwszym triumfie posiadają gdynianki, będzie to zadanie na pewno trudne, jednak nie niemożliwe do wykonania. ZVVZ USK Praga już bowiem udowodnił, że na własnym parkiecie jest ekipą nieobliczalną, pokonując w drugiej kolejce Ros Casares Walencję 87:72.

Tak wysokie zwycięstwo nad jednym z potentatów rozgrywek było wielką sensacją. Przypomnijmy tylko, że Lotos PKO BP z zajmującymi obecnie drugie miejsce w tabeli grupy B Hiszpankami nie poradził sobie, dwukrotnie wysoko przegrywając swoje mecze. Nic więc dziwnego, że przed meczem w Pradze nikt w gdyńskiej ekipie nie dopisuje sobie "z automatu" kolejnego zwycięstwa, lecz przedstawiciele klubu zdają sobie sprawę z faktu, iż będzie to ciężki bój.

- Dla nas to mecz o życie - nie ukrywa Jakub Jakubowski, rzecznik prasowy Lotosu PKO BP. - Jeśli nie damy się wyprzedzić Czeszkom w tabeli i przystąpimy do kolejnej rundy rozgrywek z trzeciego miejsca, naszym kolejnym rywalem będzie prawdopodobnie Fenerbahce Stambuł. Gdyby jednak w Pradze zdarzyło się jakieś nieszczęście, trafimy zapewne na Spartak Moskwa. Co to oznacza, nikomu chyba nie trzeba mówić. Co prawda w zeszłym sezonie udało nam się sprawić niespodziankę i pokonać Rosjanki, obiektywnie rzecz jednak oceniając Turczynki są znacznie mniej wymagającym rywalem.

Spartak, podobnie jak występujący razem z Lotosem w grupie kolejny, rosyjski zespół, UMMC Jekaterinburg, należy do głównych faworytów Euroligi, obie ekipy dysponują prawdziwą plejadą gwiazd w składzie. Jak trudno gra się z przeciwnikiem tej klasy, udowodniły właśnie tegoroczne mecze gdynianek z UMMC, kiedy to podopieczne trenera Jacka Winnickiego nie miały na parkiecie nic do powiedzenia.

Z Fenerbahce Stambuł gdynianki z kolei miałyby realne szanse na wygraną i dalszy awans, tym bardziej, że w styczniu do gdyńskiej ekipy dołącza megagwiazda światowej koszykówki, dwukrotna mistrzyni olimpijska Tamika Catchings. Reprezentantka Stanów Zjednoczonych jest w stanie znacznie podnieść poziom gry gdyńskiej drużyny.

Lotosowi nie pozostaje więc nic innego, jak jutro wygrać, tym bardziej, że ekipa wybiera się do Pragi w pełnym składzie.

- Nie ma żadnych chorób, ani kontuzji - mówi Jakub Jakubowski. - Do Czech wylatujemy we wtorek przed południem, tego samego dnia wieczorem będzie więc możliwość zapoznania się z halą i poprowadzenia treningu. Kolejny trening, przedmeczowy, powinien odbyć się następnego dnia. Ich dokładny harmonogram zależy jednak od kadry trenerskiej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki