Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Górnik Zabrze - Lechia Gdańsk. Wydrzeć punkty faworytowi

Paweł Stankiewicz
Tomasz Bolt/Polskapresse
Piłkarze Lechii nie ukrywają, że wolą rywalizować z silniejszymi drużynami, które preferują otwartą grę. A tak zapewne zagra Górnik Zabrze, który przecież chce gonić w tabeli Legię Warszawa. Początek meczu w sobotę o godzinie 20.30, a transmisja w Canal+ Sport. To będzie ostatnie ligowe spotkanie obu drużyn w tym roku, a w T-Mobile Ekstraklasie nastąpi dwumiesięczna przerwa.

Lechia w czwartek wyleciała samolotem z Gdańska na Śląsk w dobrych humorach po ponownym ograniu w tym sezonie mistrza Polski i lidera, Legii Warszawa.

- Po takim wyniku nie mamy się czego bać - mówił Krzysztof Bąk, piłkarz biało-zielonych.

Górnik też nie ma powodów do obaw, bowiem w tym sezonie na dziewięć meczów u siebie wygrali aż siedem.

- Górnik stworzył twierdzę w Zabrzu. My lubimy jednak mecze z zespołami, które prezentują otwartą piłkę. Nie wiem, jak zagra Górnik, ale u siebie zawsze gra bardzo ofensywnie. Możemy z Zabrza wrócić z punktami - uważa Paweł Buzała, który jest jednym z kandydatów do zastąpienia pauzującego za żółte kartki Piotra Grzelczaka.

O miejsce w ataku będzie rywalizował z Patrykiem Tuszyńskim. Trener Michał Probierz bardziej stawiał na tego drugiego, choć w ekstraklasie jeszcze ani razu nie trafił on do siatki. "Buzi" miał w tej rundzie problemy zdrowotne, ale nawet kiedy był w pełni sił, to nie raz siadał na ławce. Choć w lidze i w Pucharze Polski strzelił w sumie pięć goli i należy do najlepszych strzelców drużyny.

- Decyzja należy do trenera. Nie tylko ja i Patryk walczymy o jedno miejsce w ataku, bo na tej pozycji może zagrać też Piotrek Wiśniewski - uważa Buzała.

- Grzelczak nie zagra za kartki i w ataku nastąpi na pewno zmiana. Ale to nie będzie jedyna - zapowiada Michał Probierz, trener biało-zielonych.

Na jakich pozycjach można spodziewać się roszad w porównaniu z meczem z Legią? Przede wszystkim karę za czerwoną kartkę skończył Deleu. Brazylijczyk powinien wrócić do podstawowej jedenastki, na prawą obronę. Wówczas na lewej stronie defensywy zagrałby prezentujący ostatnio dobrą formę Christopher Oualembo i zastąpiłby mało przekonującego Adama Pazio. Z kolei do środka pola, prawdopodobnie w miejsce Wojciecha Zyski, może wskoczyć Paweł Dawidowicz. To jednak tylko pod warunkiem, że młody pomocnik biało-zielonych wyleczy kontuzję i będzie w pełni sił. W Zabrzu, obok wspomnianego Grzelczaka, na pewno zabraknie kontuzjowanego Marcina Pietrowskiego, który wciąż nie trenuje z zespołem.

- Są jeszcze drobne urazy, ale mam nadzieję, że do meczu w Zabrzu sobie z nimi poradzimy. Jeśli chodzi o Pawła Dawidowicza, to dopiero zaczął biegać i jego szanse na grę przeciwko Górnikowi oceniam jako nikłe. Decyzję podejmiemy jednak w ostatniej chwili - wyjaśnia Probierz.

Lechia w Zabrzu będzie chciała zagrać równie agresywnie i z taką samą werwą i zaangażowaniem, jak przeciwko Legii. Bez tego trudno myśleć o zdobyczy punktowej.

- Mówić można dużo, ale to są tylko słowa. Wszystko i tak zweryfikuje postawa zespołu na boisku i to, jak będziemy realizować przyjęte założenia. Nie zgadzam się z opiniami, że wcześniej graliśmy słabo. Od kilku meczów już gramy dobrze - mówi "Dziennikowi Bałtyckiemu".

W czterech ostatnich spotkaniach zdobyliśmy siedem punktów i to jest krok do przodu. Zdajemy sobie sprawę, że nie wyszedł nam środek tej rundy i wtedy potraciliśmy zbyt wiele punktów. Tej agresji nam ostatnio nie brakuje, ale oceny są tylko przez pryzmat wyniku. Moim zdaniem z Cracovią też graliśmy bardzo dobre spotkanie, ale przegraliśmy je pechowo - uważa szkoleniowiec Lechii.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki