Gmina i powiat bytowski. Ile zarabiają pracownicy urzędów miast i gmin? Sprawdźcie nasz raport

W powiecie bytowskim jest 10 samorządów, w tym dwa miejsko-wiejskie (Bytów i Miastko) oraz osiem wiejskich (Czarna Dąbrówka, Borzytuchom, Kołczygłowy, Lipnica, Parchowo, Studzienice, Trzebielino i Tuchomie).

ZOBACZ TEŻ:

Po śmiertelnym wypadku między Zielinem a Trzebielinem: - Zakręt jest podstępny - mówi wójt Tomasz Czechowski szykując się do rozmów z GDDKiA

Do każdego z urzędów wysłaliśmy pytania dotyczące średnich zarobków brutto urzędników na poszczególnych stanowiskach. Z przesłanych nam danych wynika, że w Urzędzie Gminy w Czarnej Dąbrówce pracownicy zarabiają… mniej niż najniższa krajowa, wynosząca w tym roku 3010 zł.

Zarobki w Urzędzie Gminy w Czarnej Dąbrówce

• Referent – 2550 zł,
• Specjalista – 2600 zł,
• Inspektor – 2700 zł,
• Kierownik – 2750 zł plus dodatek funkcyjny od 500 do 800 zł.

- Jestem zaskoczony – komentuje wójt Czarnej Dąbrówki Jan Klasa.

- Myślałem, że zarobki urzędników są na dobrym poziomie – mówi Klasa i dodaje, że przecież na liście płac sprzątaczka zarabia zdecydowanie więcej niż najniższa pensja krajowa – 3333 zł. - Odpowiedź przygotowywała pani sekretarz, niech wyjaśnia – kwituje wójt.

Sekretarzem Czarnej Dąbrówki jest Joanna Parszewska. Zarzeka się, że mogła podać tylko kwoty minimalnych wynagrodzeń.

– Nie mogę podać realnych zarobków ze względu na ochronę danych osobowych. W naszym urzędzie są bowiem jednoosobowe stanowiska. Podaliśmy więc kwoty minimalnego wynagrodzenia zgodnie z zasadami przyjętymi w rozporządzeniu Rady Ministrów w sprawie wynagradzania pracowników samorządowych. – wyjaśnia i nie przekonuje jej to, że pozostałych dziewięć urzędów miast i gmin z powiatu bytowskiego uśredniły zarobki lub podały kwoty od – do ani to, że przesłana informacja stawia Urząd w Czarnej Dąbrówce w niekorzystnym świetle.

Być może właśnie wysokość wynagrodzenia sprawia, że niewielu jest chętnych do podjęcia pracy w tym samorządzie. Na ogłaszane nabory nikt się nie zgłasza lub o zatrudnienie ubiega się tylko jedna osoba.

- W aktualnej sytuacji tendencja jest taka, że w urzędzie brak zainteresowania naborami ze względu na charakter pracy. Wynagrodzenie jest tylko jednym z elementów braku tego zainteresowania, choć w ocenie tutejszym urzędzie, może nie jest koniecznie tym zasadniczym, niemniej jednak równie ważnym – komentuje sekretarz Czarnej Dąbrówki.

Drugim od końca urzędem z najniższymi płacami jest ten znajdujący się w Miastku. Szeregowy urzędnik zatrudniony na stanowisku referenta może liczyć na wynagrodzenie w wysokości od 3010 zł do 3330 zł plus dodatek stażowy – maksymalnie do 20 proc. Trzeba jednak przyznać, że pracownicy miasteckiego ratusza są lojalni, bo średni staż pracy na stanowisku referenta to 13 lat, a naczelnika nawet 27 lat.

- Analizowałam koszty administracji w 11 gminach i faktycznie w gminie Miastko są one najniższe. Dobrą prognozą jest to, że wśród tych samorządów koszty ponoszone na szkolenia są najwyższe. Regulacje płac w urzędzie są potrzebne, ale to jest już zadanie dla nowego burmistrza – mówi pełniąca obowiązki burmistrza Miastka Renata Kiempa.

Nikogo zapewne nie zdziwi, że najlepiej opłacanymi urzędnikami są ci pracujący w Urzędzie Miejskim w Bytowie. Zatrudniony na stanowisku inspektora liczyć może na miesięczne wynagrodzenie w wysokości 5063,33 zł, w tym dodatek stażowy. I pewnie jest to jeden z powodów, że na ogłaszane konkursy zgłasza się od dwóch do aż 12 osób chętnych do podjęcia pracy w tym urzędzie. I tak w 2021 roku wolnych było osiem etatów, w tym dwa na zastępstwo. Swoje oferty złożyły aż 54 osoby, w tym najwięcej – 12 – na stanowisko podinspektora do spraw gospodarki odpadami. Najmniej – 2 osoby – chciało pracować jako podinspektor do spraw księgowości.

W bytowskim urzędzie na uwagę zasługuje także średni staż pracy. Pomimo tego, że Bytów jest stolicą powiatu i rynek pracy jest dużo większy niż w pozostałych miejscowościach, a nawet Miastku, to kierownicy wydziałów pracują w urzędzie średnio aż 29 lat, w tym na stanowisku kierowniczym lat 10.

- Nawet nie wiedziałem, czyli nie płacimy najgorzej – burmistrz Bytowa Ryszard Sylka nie krył zadowolenia z tego, że w urzędzie pracownicy otrzymują najwyższe spośród 10 miast i gmin powiatu bytowskiego wynagrodzenie.

- Choć uważam, że płace w urzędzie mimo wszystko nie należą do wysokich w porównaniu do innych zawodów, nie przymierzając ich wysokości do emerytów i najniższej płacy w kraju – zaznacza Sylka i dodaje, że wszyscy urzędnicy mają wyższe wykształcenie.

- Na takie wynagrodzenia możemy sobie pozwolić. Myślę, że nie tylko wysokość płacy ma wpływ na małą rotację, ale też atmosfera. Tak jest nie tylko w urzędzie. Pracowałem w kilku zakładach pracy i wiem, że atmosfera jest istotna. Czasem godzimy się z nie najwyższą płacą pod warunkiem, że w firmie dobrze się czujemy. Tutaj szukałbym przyczyn naszego sukcesu – mówi burmistrz Sylka.

Biorąc pod uwagę średni staż pracy w urzędach w 10 miastach i gminach powiatu bytowskiego, można wysnuć wniosek, że w tych najmniejszych samorządach rotacji na stanowiskach nie ma wcale. Tak jest m.in. w Trzebielinie, gdzie od 2015 roku obsada jest stała, a jeden z kierowników ma ponad 30-letni stać pracy. Rekordzistą jest jednak kierownik referatu w Urzędzie Gminy w Parchowie, który może się pochwalić 44-letnim stażem. W pozostałych magistratach średnio pracuje się po 15 lat. Jak informują sekretarze gmin i miast, rotacja spowodowana jest długotrwałymi zwolnieniami lekarskimi, urlopami macierzyńskimi i wychowawczymi lub po prostu przejściem pracownika na emeryturę.

I to ma wpływ na liczbę kandydatów ubiegających się o zatrudnienie w urzędach. Konkursy na poszczególne stanowiska są ogłaszane bardzo rzadko, a jeśli już to oferty składają dwie lub trzy osoby.

ZOBACZ TEŻ:

Problem ze znalezieniem ratowników? Nie w Miastku i w Bytowie. Urzędnicy znaleźli prosty sposób. Jaki? Co zrobili?