- Wystarczy jednak, że ukazał się tekst w gazecie, a wierzbę usunięto natychmiast, jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia - mówi Jan Gumiński, mieszkaniec Obłuża, który o wycinkę prowadził spór z Zarządem Dróg i Zieleni.
Gumiński dodaje, że wcześniej notorycznie "bombardował" ZDiZ w sprawie wierzby, ciągle słyszał jednak kolejne tłumaczenia, a nawet sugestie, iż drzewo powinni usunąć zarządcy pobliskiej wspólnoty mieszkaniowej.
- Nie mogłem już tego słuchać, dlatego zdecydowałem się na interwencję w gazecie, a ponadto zagroziłem skierowaniem sprawy do prokuratury - mówi Jan Gumiński. - Nie może być tak, iż grube konary uschniętego drzewa zwisają nad chodnikiem, którym chodzą dzieci, w każdej chwili mogą spaść, zabić malucha lub okaleczyć, a urzędnicy biernie przyglądają się takiej sytuacji.
Aleksander Janta, odpowiedzialny w ZDiZ za utrzymanie drzewostanu, długi okres oczekiwania na wycięcie wierzby tłumaczył procedurami formalnymi.
- Choć drzewo jest uschnięte, i tak musieliśmy czekać na zgodę z wydziału ochrony środowiska - mówi Janta.
iPolitycznie - 300 milionów Putina by skorumpować Świat
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?