Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdynia: Szlaban na Białowieskiej w ramach zemsty za odmowę wykupu

Szymon Szadurski
Szymon Szadurski
Niemiły poranek czeka w środę mieszkańców dwóch bloków i kompleksu domków jednorodzinnych przy ul. Białowieskiej w Gdyni Obłużu.

Lokatorzy tych budynków skazani zostaną bowiem na karkołomny objazd wertepami, jeśli będą się chcieli dostać ze swoich posesji do głównego ciągu komunikacyjnego miasta.

Wszystko przez konflikt urzędników miejskich z Jackiem Benertem, prezesem Spółdzielni Mieszkaniowej "Na Wzgórzu", który żąda od miasta przejęcia będącego we władaniu spółdzielni fragmentu ulicy.

Przedstawiciele władz Gdyni nie kwapią się jednak do tego, więc Benert wynajął już firmę, która zamontuje dziś szlaban zagradzający ulicę. A to wcale nie koniec zamieszania. SM "Na Wzgórzu" administruje bowiem kilkoma innymi ulicami w mieście, głównie w Gdyni Dąbrowie. Niektóre z nich są ważne dla układu komunikacyjnego tej dzielnicy. Prezes Jacek Benert nie wyklucza, że jeśli miasto nie zmieni swojego podejścia do tematu wykupu ulic, będzie blokował kolejne z nich. Gdyby te zapowiedzi stały się faktem, dogodny dojazd do swoich domów stracić mogą już nie setki, lecz tysiące mieszkańców.

Prezes SM "Na Wzgórzu" mówi, że miasto ignoruje przedstawicieli spółdzielni, nie chce załatwić z nią spraw terenowo-prawnych, a wszelkie spotkania kończą się co najwyżej obietnicami bez pokrycia.

- Dokładnie tak samo jest w przypadku ulicy Białowieskiej - usłyszeliśmy wczoraj od Jacka Benerta. - Gdy w lutym "Polska Dziennik Bałtycki" napisała, iż chcę zablokować tę drogę, przyjechała tutaj ogólnopolska telewizja. W trakcie nagrywania programu pojawili się wzburzeni mieszkańcy, urzędnicy miejscy zarzekali się, że chcą porozumienia. Sugerowali, że miasto wykupi od spółdzielni ten fragment ulicy Białowieskiej. I co? Minęło kilka miesięcy, odbyły się dwa wstępne spotkania, a teraz magistrat nie odpowiada na moje faksy, propozycje kolejnych spotkań. Nie mogę się też dodzwonić do urzędników odpowiedzialnych z ramienia urzędu za pilotowanie tematu. Gdy zostawiam im swój numer telefonu, nie oddzwaniają. Dla mnie sprawa jest jednoznaczna. Miasto gra na zwłokę, a ja nie pozwolę się dłużej zwodzić. W środę zamykam więc fragment ulicy Białowieskiej szlabanem, pilota do niego będą mieli tylko członkowie SM "Na Wzgórzu". Dojazd pozostałym powinienem zapewnić nie ja, lecz miasto, dlatego mieszkańcy ci mogą podziękować urzędnikom za to, że teraz jeździć będą nie asfaltową, przyzwoitą drogą, lecz dziurawym objazdem przez ulice Piekarską, Ciesielską i Cechową.
Prezes SM "Na Wzgórzu" zdaje sobie sprawę z tego, że radykalne środki, które stosuje, będą bolesne dla mieszkańców, dodaje jednak, że nie widzi innego wyjścia.

- Spółdzielnia dawno już przekazała ulicę Białowieską i inne miastu, ale urzędnicy nie chcą dokonać wpisu do ksiąg wieczystych gruntu - mówi Jacek Benert. - To z ich strony celowe działanie. Gdyby bowiem to zrobili, jak powinni, w myśl ustawy o gospodarce nieruchomościami uprawniałoby to SM "Na Wzgórzu" do uzyskania odszkodowania za zbudowane drogi.

SM "Na Wzgórzu" wybudowała w Gdyni łącznie 15 tys. m kw. ulic, nie tylko ul. Białowieską, ale także ul. Kolendrową, Melisową, Miłkową, Lukrecjową, Imbirową, Kameliową. Wszystkie zostały zaliczone przez wojewodę pomorskiego do kategorii gminnych. Prezes Jacek Benert uważa, że w związku z tym spółdzielni należy się od miasta rekompensata za koszty poniesione na te inwestycje, a gmina powinna też wykupić od SM "Na Wzgórzu" grunty pod ulicami. Chodzi tu o poważne kwoty.

- Licząc nawet śmiesznie niską, jak za tereny w Gdyni, stawkę 100 złotych za metr, wychodzi 1,5 miliona złotych - utrzymuje Jacek Benert. - Nie odpuszczę takich pieniędzy, bo działałbym wtedy na szkodę spółdzielni.

Innego zdania niż prezes jest jednak Tomasz Banel, naczelnik Wydziału Polityki Gospodarczej i Nieruchomości Urzędu Miasta Gdyni.

- Dla przykładu ulica Białowieska rzeczywiście została zaliczona przez wojewodę do kategorii dróg gminnych, jednak stało się tak ze względu na jej nazwę. Tymczasem w sprawie tej ważna jest też numeracja działek - mówi Tomasz Banel. - Stoimy na stanowisku, że ten fragment ulicy Białowieskiej, który jest w użytkowaniu wieczystym spółdzielni, jest drogą wewnętrzną. Brałem udział w programie telewizyjnym, na który się powołuje prezes Benert, i zapewniam, iż żaden z urzędników nie obiecywał ani spółdzielni, ani mieszkańcom wykupu tej ulicy. Lokatorzy domów przy tym fragmencie ulicy Białowieskiej mają bowiem zapewniony dostęp do drogi publicznej i wyjeżdżając ze swoich posesji, mogą skorzystać z alternatywnych tras. Blokując ulicę Białowieską, prezes Benert robi lokatorom na złość, w żaden sposób jednak nie posuwa naszych negocjacji do przodu.

O tym że miasto się nie ugnie pod presją spółdzielni, przekonywał już wcześniej prezydent Gdyni Wojciech Szczurek.

- Zawsze stałem na stanowisku, że podobne spory terenowo-prawne powinno się rozwiązywać, rozmawiając przy stole, a nie metodami szantażu, które okazują się uciążliwe dla mieszkańców - mówi Wojciech Szczurek. - Problem przejęcia gruntów pod ulicami jest jednym z wielu, które w perspektywie czasu miasto musi rozwiązać, jednak nie pozwolę na to, aby wpływ na naszą decyzję miało stawianie szlabanów i blokowanie ulic.

Zamieszaniem zdegustowani są zaś mieszkańcy ul. Białowieskiej.

- Spółdzielnia kłóci się z miastem, a konsekwencje poniesiemy my - denerwuje się Krystian Wacowski. - Jazda dziurawym objazdem nie będzie, należała do przyjemnych.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Giganci zatruwają świat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki