Na miejscu wypadku zginął 19-letni Kamil, kierujący zniszczonym samochodem, a także jego bracia: 15-letni Wojciech i 9-letni Mateusz. Członkowie ekip ratunkowych i policjanci, którzy dotarli na ul. Chylońską, choć widzieli już w swoim życiu niejedno, byli w szoku.
Zderzenie było tak silne, iż w hyundaiu nie wytrzymał pasy bezpieczeństwa. Dwie z trzech ofiar wypadku, choć miały je zapięte, wypadły przez przednią szybę samochodu.
W czasie, gdy ratownicy toczyli dramatyczną, przegraną ostatecznie walkę o życie jednej z ofiar, policjanci zaczęli szukać kierowcy opla omegi. Okazało się wówczas, iż Sebastian B. uciekł z miejsca zdarzenia, nawet nie próbując w jakikolwiek sposób pomóc poszkodowanym. Podobnie zresztą uczyniły cztery kolejne osoby, jadące z nim w oplu.
Policjantom nie zajęło jednak wiele czasu, aby ująć kierowcę i jego kompanów, a po przewiezieniu do komisariatu wyjaśniło się, iż 19-latek prowadził samochód kompletnie zamroczony alkoholem.
- Jechał bez prawa jazdy i z prędkością około 160 km/h, znacznie przekraczającą dopuszczalny limit w mieście - mówi Marzanna Majstrowicz, prokurator rejonowy w Gdyni. - We krwi miał 2,22 promila alkoholu. Na dodatek po zderzeniu uciekł z miejsca wypadku.
Sebastian B. był na tyle pijany, iż gdy wytrzeźwiał, zeznał następnego dnia, że z momentu wypadku niewiele pamięta. Przyznał się jednak do winy, potwierdzając, że to właśnie on kierował oplem.
Piratowi drogowemu grozi kara dwunastu lat więzienia. Prokuratorzy nie ukrywają też, iż akurat w tej sprawie wnioskować będą o wymierzenie wyroku z górnego pułapu zagrożenia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?