Tuż po godz. 1 w nocy dyżurny komisariatu policji w Śródmieściu odebrał alarmujący telefon od mężczyzny, który twierdził, że jego kolega się topi. Bytowianin nie znał dobrze Gdyni i trudno było ustalić, gdzie dokładnie miał miejsce wypadek.
Dyżurny wysłał patrol w okolice Róży Wiatrów. Gdy policjanci dotarli na miejsce, zastali tam klęczącego na nabrzeżu mężczyznę, który podawał tonącemu koledze kurtkę.
- Jeden z funkcjonariuszy, widząc, jak pokrzywdzony błyskawicznie opada z sił, natychmiast położył się na skraju nabrzeża i złapał go za rękę. Z obawy, że mu się wyślizgnie, przypiął go do siebie kajdankami - opowiada podkom. Dorota Podhorecka- Kłos, rzecznik prasowy komendanta gdyńskiej policji.
Wówczas nadjechali strażacy, którzy wyciągnęli tonącego na brzeg.
Jak ustalili policjanci, 32-letni mieszkaniec Bytowa i jego kolega wyszli z jednego z lokali rozrywkowych i postanowili się przejść nabrzeżem. Jeden z nich poślizgnął się i spadł do wody z wysokości około półtora metra.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?