Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdynia: Nauczyciel stracił pracę, bo krytykował urząd?

Szymon Szadurski
Szymon Szadurski
Nauczyciel koordynujący pracę Lokalnej Akademii Informatycznej przy Zespole Szkół Chłodniczych i Elektronicznych w Gdyni został zwolniony kilka dni po tym, jak na jednym z portali internetowych skrytykował władze miasta, nadzorujące ZSCHiE. Mężczyzna dodaje, że przy okazji potraktowano go jak przestępcę.

- Gdy kończyłem internetowe szkolenie, na które już wcześniej byłem umówiony z kursantami, wezwano na mnie policję - mówi Jacek Urban. - Sytuacja powtórzyła się dwa razy. To dziwne, że dyrektor ZSCHiE, gdy tylko ukazał się tekst krytykujący jego zwierzchników, zaczął nagle pałać do mnie taką niechęcią. Nie zostawię tak tej sprawy, bo nie jestem przestępcą, a miałem też nadzieję, że czasy, gdy represjami zamyka się usta niepokornym osobom, już się w Polsce skończyły. Zastanawiam się nad pozwem do sądu pracy. Nie dość, że od pięciu lat prowadziłem LAI na umowę zlecenie, będąc zatrudnionym bez etatu, a wykonując bardzo dużo obowiązków, to jeszcze podziękowano mi w takim stylu.

W krytycznym artykule nauczyciel skarży się m.in. na brak zainteresowania władz miasta rozwijaniem działalności LAI, uniemożliwianie mu pozyskiwania środków z Unii Europejskiej, wytyka też niskie jego zdaniem kwalifikacje urzędników magistratu. W tekście pojawiają się nazwiska m.in. wiceprezydent Gdyni ds. oświaty Ewy Łowkiel, Michała Gucia - kolejnego wiceprezydenta Gdyni, kilku innych, prominentnych urzędników i radnych miasta. Jacek Urban twierdzi, że do wszystkich chodził z prośbami o pomoc w rozwoju LAI, nigdzie jednak nie spotkał się ze zrozumieniem.

- Dlatego zdecydowałem się w końcu napisać podobny tekst - mówi nauczyciel.
Wiceprezydent Gdyni Ewa Łowkiel, nadzorująca pracę dyrektorów placówek oświatowych, a także Marian Deręgowski, dyrektor ZSCHiE, zaprzeczają jednak, że powodem zwolnienia Jacka Urbana był krytyczny artykuł.

- To czysty zbieg okoliczności, że te dwa fakty zbiegły się w czasie - mówi Marian Deręgowski. - Podziękowałem panu Urbanowi nie ze względu na artykuł, lecz dlatego, że ma trudny charakter i dopuszcza się niekonwencjonalnych zachowań. Niewątpliwie jest wizjonerem i indywidualistą, jednak na dłuższą metę nie nadaje się do współpracy w grupie. Próbował rozliczać innych nauczycieli z dyscypliny pracy, choć go do tego nie upoważniłem. W obecności rodziców dzieci podważał kompetencje kadry pedagogicznej. Na jednym z zebrań niemal siłą wyrwał mi mikrofon i przerwał przemówienie, aby reklamować działalność LAI. Nie mogłem sobie na to pozwolić. Policję wezwałem zaś wtedy, gdy nie był już pracownikiem szkoły, a przebywał do późnych godzin w budynku i nie reagował na wezwania ochrony.

Ewa Łowkiel insynuacje, jakoby miała przyczynić się do zwolnienia Jacka Urbana, nazywa śmiesznymi.
- Nawet nie czytałam artykułu krytykującego moją osobę - mówi. - W Gdyni jest 6 tysięcy pracowników oświaty, nie starczyłoby mi dnia, żeby zajmować się sprawami personalnymi każdego z nich. Nie blokowałam też działalności LAI. Wręcz przeciwnie, miasto zakupiło sprzęt komputerowy na potrzeby akademii i przekazywało jej dotacje.

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki