W tym "referendum" za zamknięciem całości lub części ulicy Świętojańskiej w Gdyni, reprezentatywnej trasy miasta, opowiedziało się 88 procent z niewiele ponad dwóch tysięcy ankietowanych.
Transformacja ulicy Świętojańskiej w deptak to jeden z tematów, o których w Gdyni dyskutuje się od lat. Jednym z głosów poparcia jest teza o podniesieniu tym sposobem atrakcyjności trasy dla spacerowiczów, wskutek czego będą mieli chętniej odwiedzać ulicę Świętojańską i tym samym częściej korzystać z usług lokalnych przedsiębiorców. Z kolei wśród przeciwników tego rozwiązania jest przekonanie, że będzie odwrotnie, a Świętojańska opustoszeje całkowicie.
- Zorganizowaliśmy w tej sprawie nieoficjalne referendum. Głosy zbieraliśmy m.in. poprzez maile, ankiety na portalu społecznościowym i metodą tradycyjną, poprzez wrzucanie głosów do urny - mówił Marcin Horała, kandydat na prezydenta Gdyni z ramienia PiS. - Z 2006 zebranych głosów prawie 89 proc. opowiedziało się za zamknięciem całości lub części ulicy Świętojańskiej. To referendum nie jest jednak wiążące prawnie. Teraz chcemy pokazać obecnej władzy, że głosu mieszkańców należy słuchać - wyjaśniał.
Kandydat na prezydenta z ramienia PiS zapowiedział chęć działań na rzecz organizacji kolejnego referendum w sprawie przyszłości ulicy Świętojańskiej. Tym razem oficjalnego.
- Mogłoby się odbyć równolegle do najbliższych wyborów do rad dzielnic. Wiele kwestii wymaga jeszcze dopracowania, jak np. określenie dokładnego pytania zadanego w referendum, w jakim stopniu powinna być zamknięta dla kierowców ul. Świętojańska - tłumaczył Horała.
Między innymi właśnie ze względu na mnogość zagadnień związanych z przemianą ulicy Świętojańskiej w deptak, obecni włodarze potępili już inicjatywę organizacji oficjalnego referendum.
- To zbyt skomplikowana sprawa. Nie można całego życia na ulicy Świętojańskiej spłycać do jednego pytania z odpowiedzią "tak" lub "nie". Przed podjęciem takiej decyzji należy przecież dokładnie przeanalizować, w jakim zakresie należy zamknąć tę ulicę, czy wyłącznie dla samochodów, czy dla całego ruchu kołowego i rowerzystów albo chociaż czy na cały rok, sezon czy weekendy - mówi Bogusław Stasiak, wiceprezydent Gdyni. - Marcin Horała próbuje się po prostu promować, to populistyczna zagrywka i "pisakowo-kartonowy" element kampanii wyborczej.
Więcej zdjęć na stronie gdynia.naszemiasto.pl
[email protected]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?