O odszkodowanie Lewicki walczy od ponad 6 lat. 25 lutego 2005 r. majster zlecił mu wykonanie prac w zbiorniku balastowym budowanego okrętu.
- Wszystko już było niemal wykończone. Mieliśmy wykonać drobną rzecz, która miała nam zająć góra 20 minut czasu - wspomina pan Jarosław. - Ostatecznie prace musiałem przerwać po 3 godzinach. Poczułem się źle i zwolniłem do domu.
W autobusie Lewicki zasłabł. Trafił na oddział toksykologii. Później okazało się, że w zbiorniku nie było czynnej wentylacji. Mężczyzna zatruł się tlenkiem węgla.
Jego hospitalizacja i rehabilitacja ciągnęły się miesiącami. ZUS i prywatna ubezpieczalnia określiły, że doznał ponad 20 proc. uszczerbku na zdrowiu. Po powrocie z lekarskiego zwolnienia pan Jarosław nie mógł wrócić na wcześniejsze stanowisko pracy. Zdecydował się udać do zarządu gdyńskiej stoczni z wnioskiem o zadośćuczynienie. - Nie chciano mnie słuchać, więc sprawę oddałem do sądu - wspomina Lewicki.
Sąd uznał winę pracodawcy i zasądził odszkodowanie. Jednak, jak się wkrótce okazało, prawomocny wyrok sądowy niewiele znaczył dla przedstawicieli stoczni. Ta w międzyczasie upadła, a Lewicki stał się jednym z jej licznych wierzycieli.
- Z wyrokiem udałem się do zarządu stoczni. Stamtąd odesłano mnie do kancelarii prawnej. Przez kilka kolejnych miesięcy bezskutecznie domagałem się odszkodowania - relacjonuje swoje starania. - Zniecierpliwiony zażądałem widzenia z zarządcą kompensacji w gdyńskiej stoczni. Ten wprost powiedział, że choć są pieniądze na koncie stoczni, to odszkodowania nie wypłaci, bo są "inni, ważniejsi wierzyciele" - Lewicki nie kryje zbulwersowania.
Zarządcy nie było w piątek w pracy. Przebywa na urlopie. W sekretariacie odesłano nas do jego przełożonych. W elektronicznej korespondencji prezes Jerzy Sławek zapewnił, że "nadał bieg weryfikacji problemu" i wkrótce udzieli informacji o dalszych działaniach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?