18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdański Areopag Jesień 2011: Pierwsza debata [ZDJĘCIA]

Jarosław Zalesiński
Rozpoczął się Gdański Areopag Jesień 2011 - "Roztropność". W sobotę, 12 listopada odbyła się debata pod hasłem "Roztropność i dobro wspólne", w której wzięli udział prof. Jacek Hołówka, ks. Krzysztof Niedałtowski, prof. Piotr Sztompka i Barbara Labuda.

Mały okrętowy dzwon, w który tradycyjnie uderza się na początku każdego Gdańskiego Areopagu, tym razem po raz pierwszy zabrzmiał nie w sali na Ołowiance, gdzie odbywają się areopagowe debaty, tylko w teatrze Wybrzeże.

W piątek pokazano tam monodram "Ojciec Bóg", napisany przez Jacka Wasilewskiego i Katarzynę Wasilewską, wyreżyserowany przez Waldemara Śmigasiewicza, a zagrany przez Marcina Perchucia.

Monodram okazał się równie tradycyjny w formie, co odważny w treści. Mógł się kojarzyć z głośnymi czas jakiś temu próbami przełożenia Ewangelii na ziomalski język. Tyle że zamiast ziomala w "Ojcu Bogu" mamy Boga Ojca przerobionego na prezesa wielkiej korporacji, który rządzi swoją firmą, czyli światem, twardą prezesowską ręką i nie za bardzo ma czas na wychowanie własnego Syna.

Syn z tego powodu nie poszedł w ślady Ojca, to znaczy, owszem, chce przejąć Ojcowską firmę, ale ludźmi i światem zamierza zarządzać miłością, a nie strachem. Ojciec postanowił dać Synowi czas na przekonanie się, jak niewątpliwie fałszywe są te teorie zarządzania. I od tego czasu czeka, niczym miłosierny ojciec z przypowieści, na powrót marnotrawnego syna.

Pomysł śmiały, bo niejeden teolog przewróciłby się pewnie w grobie, słysząc, że Lucek, czyli Lucyfer, jest starszym bratem Jeszui, czyli urodzonego w stajni Syna. A przeciwstawianie surowego Ojca Starego Testamentu Jezusowi z Nowego brzmi całkiem jak w heretyckim marcjonizmie. Ale autorom tekstu nie chodziło o teologiczną poprawność, tylko o dotarcie do widzów z prostym przesłaniem: rzeczywistość nie jest urządzona tak jak trzeba, ale od każdego z nas zależy, czy bilans świata nie stanie się tak już wątpliwy, że Ojciec Bóg w końcu się zniecierpliwi...

Monodram, choć trudno uznać go za dużej miary wydarzenie artystyczne, był więc dobrym wprowadzeniem do areopagowych dyskusji, poświęconych kolejnej z cnót, których figury gdańszczanie umieścili niegdyś na szczycie Złotej Bramy. Tym razem na Areopagu mówiło się o Roztropności.

Gdański Areopag 2011. Debaty także w radiu i telewizji

W sobotniej debacie spotkali się prof. Jacek Hołówka, ks. Krzysztof Niedałtowski, prof. Piotr Sztompka i Barbara Labuda. Ich rozmowa była w pierwszej części wykładem klasycznej aretologii, czyli nauki o cnotach. Prof. Jacek Hołówka wspólnie z ks. Krzysztofem Niedałtowskim przypomnieli, jak wyglądało nauczanie o cnotach u starożytnych i u ojców Kościoła, kiedy to roztropność była zaliczana, obok sprawiedliwości, umiarkowania i męstwa, do grona tak zwanych cnót kardynalnych, czyli najważniejszych. Prof. Sztompka przeniósł te rozważania na współczesny grunt.

- Najważniejsze cechy współczesności to zmienność i globalizacja - przekonywał. - To, co wydarzało się w starożytnej Grecji, dotyczyło tylko Grecji. To, co dzieje się w niej dzisiaj, dotyczy całej Europy, a także Ameryki i Chin.

Na czym polega roztropność w czasach zmienności i globalizacji? - zastanawiał się profesor Sztompka. - Na pewno nie polega na unikaniu ryzyka, bo gdybyśmy nie podejmowali ryzyka, do dzisiaj żylibyśmy w jaskiniach.
Dyskusja obracała się wokół pytania, jak roztropność ma się do dobra wspólnego. Gdy jednak prof. Hołówka przypomniał, że dla starożytnych taka czy inna cnota, po to, by za cnotę uchodzić, musiała znaleźć swój wyraz wobec innych ludzi, w życiu publicznym właśnie, pozostali dyskutanci zaprotestowali.

- Czy Robinson Crusoe nie mógłby być kimś cnotliwym? - pytali. Po raz drugi prof. Hołówka wniósł pewne ożywienie do dyskusji, gdy zaczął przekonywać, że złudne wielkie wartości - jak to udowodnił faszyzm i komunizm - zawsze prowadziły ludzkość na manowce. Roztropność, na przykład trzymanie się codziennych zabiegów higienicznych, jest od wielkich wartości o wiele mniej efektowna, ale lepiej służy rodzajowi ludzkiemu. - Czy codzienne mycie zębów ocali jedność Unii Europejskiej? - powątpiewała Barbara Labuda.

Dni Tischnerowskie w filharmonii, czyli mały Areopag

Najdowcipniej prof. Hołówka, brylujący w debacie, odparł wątpliwości dotyczące innej myśli starożytnych - że roztropności nabywa się dopiero w podeszłym wieku. - Sądzi pan, że politycy powinni być ludźmi wiekowymi? - dociskał prof. Sztompka. - Ja już jestem w takim wieku, że roztropności od polityków nie oczekuję - roztropnie wybronił się Hołówka.

W jednym uczestnicy sobotniej debaty wydawali się być zgodni: roztropność, by dobrze służyć ludziom i życiu publicznemu, musi być, jak to powiedziała Barbara Labuda, wartością obudowaną innymi wartościami.

W niedzielnej debacie "Między lękiem a zuchwałością" uczestniczą Tomasz Łubieński, prof. Andrzej Friszke, Jan Ołdakowski i prof. Mirosława Marody.

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki