- Policjanci przez przeszło trzy godziny intensywnie pracowali na miejscu zdarzenia i od razu po przyjeździe rozpytali świadków, pasażerów, kierowcę samochodu osobowego i ciężarowego oraz kierowcę autobusu komunikacji miejskiej - informuje mł. asp. Aleksandra Siewert z Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku. - Policjanci przeprowadzili bardzo szczegółowe oględziny miejsca wypadku, co również pomoże nam w ustaleniu wszystkich okoliczności. Będziemy też przesłuchiwać wszystkie osoby pokrzywdzone, czyli pasażerów autobusu, którzy trafili do szpitali.
Większość poszkodowanych nie odniosła poważnych obrażeń i część z nich już ok. godz. 13, czyli prawie sześć godzin po wypadku, została wypuszczona do domu.
Do wypadku, w którym uczestniczył też samochód osobowy fiat panda, jadący tuż za ciężarówką, doszło, gdy autobus wyjeżdżał z zatoczki. Na Morenie powstały gigantyczne korki, a ruch powrócił do normy po około dwóch godzinach. Choć z początku mogło się wydawać, że to kierowca ciężarówki zawinił, bo nie ustąpił autobusowi, nie jest to oczywiste, bo jak mówią eksperci ruchu drogowego - tego typu wypadki nie są proste.
- Przepisy mówią, że w terenie zabudowanym powinno się umożliwić autobusowi włączenie się do ruchu, ale zapis ten nie jest jednoznaczny, bo kierowca nie musi nagle ostro hamować, by wpuścić autobus - tłumaczy Andrzej Pepliński, pełnomocnik dyrektora Pomorskiego Ośrodka Ruchu Drogowego ds. procesu egzaminowania. - Jeśli jednak ma trochę miejsca, powinien wpuścić autobus. Za to kierowcy autobusów nie powinni nadużywać tego przywileju - podkreśla.
Zniszczony miejski pojazd, z wybitą tylną szybą i lampami oraz pokrywą silnika, został przewieziony do zajezdni Zarządu Komunikacji Miejskiej.
Reda: Śmiertelny wypadek na Rekowskiej Górce. Trzy osoby nie żyją
- Teraz czekamy na przyjazd ubezpieczyciela i oględziny pojazdu, a później rozpocznie się naprawa - mówi Alicja Mongird, rzecznik ZKM w Gdańsku, i dodaje, że ZKM nie będzie zajmował się jakimikolwiek wyjaśnieniami czy dodatkowymi przesłuchaniami kierowcy autobusu linii 227, bo jest to zadanie policji.
Do podobnego - choć znacznie mniej groźnego wypadku - także z udziałem miejskiego autobusu doszło w kwietniu tego roku, zaledwie kilkaset metrów dalej od miejsca poniedziałkowego zderzenia, przy skrzyżowaniu ul. Rakoczego z Bulońską. Wówczas kierujący samochodem osobowym, próbując włączyć się do ruchu, zderzył się z jadącym ul. Rakoczego autobusem. Trzej pasażerowie autobusu i jeden z osobówki trafili do szpitala z lekkimi obrażeniami.
- Biorąc pod uwagę tak dużą liczbę osób pokrzywdzonych, jak w dzisiejszym zdarzeniu, w ostatnim czasie nie odnotowaliśmy jednak podobnego wypadku drogowego - przyznaje mł. asp. Aleksandra Siewert. - Prawie dwa lata temu, w lutym 2010 r., rannych zostało dziesięć osób, ale był to wypadek z udziałem dwóch tramwajów - zaznacza.
W tył stojącej wtedy na przystanku przy Operze Bałtyckiej "jedenastki" uderzył tramwaj linii 12. Sprawa ta nadal jest w toku i prowadzona jest w kierunku spowodowania katastrofy w ruchu lądowym.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?