Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdańsk: Solidarność przestrzega przed kupowaniem chińskich zabawek i apeluje o listy do koncernów

Jacek Wierciński
Kupuj chińskie zabawki, ale...interweniuj! - apelują organizacje broniące praw człowieka, którzy z pomocą gdańskiej Solidarności zorganizowali w tej sprawie konferencję prasową.

- Nie chodzi nam o bojkot, bo on nie ma sensu. Musimy jednak być świadomi i wpływać na korporacje - tłumaczą.

- Jeśli chodzi o zabawki, konsument ma problem, bo nie ma dużego wyboru. Prawie wszystkie dostępne w galeriach handlowych i większych sklepach pochodzą z Chin. Problem w tym w jakich warunkach pracują ich twórcy, ale tu zaczyna się nasza rola. Powinniśmy interweniować u zamawiających je firm, by naciskały chińskich dostawców w sprawie godziwych warunków zatrudnienia - tłumaczy Justyna Szambelan, koordynatorka kampanii "Kupuj odpowiedzialnie zabawki" z Polskiej Zielonej Sieci.

Czytaj także: PORADNIK: Świąteczne zakupy. Jak nie dać się oszukać?

- Pracowałam w fabryce produkującej zabawki dla popularnej firmy Mattel - relacjonuje młoda Chinka, Yang Yu. - Spędzaliśmy przy taśmie po 11-12 godzin dziennie. zarabiając od tysiąca do 2,5 tysiąca juanów. Tą pierwszą sumę, pozwalająca na przeżycie, jeśli mieszkało się w zapewnianych przez pracodawcę małych pokojach gdzie stłoczone było po 8-9 osób, dostawaliśmy ją gdy praca szła normalnie. 2-2,5 tys juanów dostawaliśmy w szczytowym okresie. Pozwalało nam to przeżyć i odłożyć oszczędności -mówi. Dodaje, że pracownikom przysługiwało ubezpieczenie zdrowotne i emerytalne, ale pracodawca proponował im rezygnację, umożliwiającą wyższe zarobki.

- Jesteśmy społeczeństwem konsumpcyjnym, to jak wydajemy pieniądze kształtuje życie innych ludzi - wyjaśnia Justyna Szambelan. - W przypadku zabawek nie ma czegoś takiego jak "Fair Trade", bo praktycznie wszystkie pochodzą z Chin i przy ich produkcji prawie zawsze łamane są prawa pracownicze - mówi.

- W Chinach istnieje kodeks pracy, choć jest przez pracodawców nagminnie łamany - komentuje Debby Chan, działaczka na rzecz obrony praw człowieka z organizacji Students and Scholars Against Corporate Misbehaviour (SACOM) z Hongkongu. - Według kodeksu można pracować 36 godzin tygodniowo. W praktyce ten czas jest kilkakrotnie wydłużany i potrafi wynosić nawet 100 - 120 godzin w ciągu sześciu a nawet siedmiu dni w tygodniu - podkreśla.

Działacze praw człowieka wyjaśniają, że problemem jest sposób podziału zysków. Tylko 1-2 procent cen kupowanych produktów to rzeczywiste koszty robocizny. Chińska idea płacy minimalnej jest inna niż europejska, tam ledwie pozwala przeżyć. W różnych częściach kraju wynosi w przeliczeniu od 450 do 700 zł miesięcznie.

- Pracownicy przy tak minimalnych zarobkach są zmuszeni brać nadgodziny. W pracy są traktowani brutalnie, nie zdają sobie sprawy z chemikaliów, z którymi się stykają, pracują i mieszkają w okropnych, niehigienicznych warunkach - tłumaczy Debby Chan.

- By wpłynąć na warunki w jakich powstają kupowane zabawki wystarczy napisać list lub e-mail do zamawiającego je koncernu, podkreślając, że zależy nam na przestrzeganiu przy produkcji godnych warunków pracy. Firmom zależy na tym, by utrzymać wizerunek odpowiedzialnych społecznie i taki sposób wywarcia na nich presji może wywrzeć skutek - wyjaśnia Justyna Szambelan.

Na poparcie tej tezy daje przykład jednej z chińskich fabryk produkujących dla korporacji Disney, w której w 2009 roku doszło wypadku w wyniku którego śmierć poniósł 17-letni pracownik.

- Korporacja początkowo chciała się z fabryki wycofać, ale po interwencjach została i wpłynęła na zmianę sytuacji. Późniejsza kontrola wykazała, że warunki pracy znacznie się poprawiły i nie ma tam już zatrudniania nastolatków - mówi.

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki