Gdańsk solidarnie z ofiarami wojny w Strefie Gazy. "Nie jesteśmy obojętni"

Około godziny 15:00 w Gdańsku fontanna Neptuna została otoczona licznymi flagami Palestyny. To w ramach pokojowej manifestacji, która została zorganizowana przez Gdańskie Centrum Kultury Muzułmańskiej i miała wyrażać solidarność z ofiarami konfliktu na Bliskim Wschodzie. Wydarzenie przyciągnęło około setki osób.

- Jesteśmy tu, żeby pokazać, że nie jesteśmy obojętni wobec tego wszystkiego, co się dzieje na Bliskim Wschodzie, a szczególne w Strefie Gazy. Jesteśmy po to, żeby solidaryzować z ofiarami wojny w Strefie Gazy i żeby pokazać mieszkańcom Gdańska i nie tylko, że jest takie coś, co się nazywa Gaza. Że nadal istnieje problem palestyński i czas po prostu na sprawiedliwe rozwiązanie tego konfliktu - mówi w rozmowie z "Dziennikiem Bałtyckim" Hani Hraish, przewodniczący zarządu Gdańskiego Centrum Kultury Muzułmańskiej.

ZOBACZ TAKŻE: Policja publikuje aktualne zdjęcia i nagranie Grzegorza Borysa. Tak może teraz wyglądać!

Palestyńczycy i gdańszczanie wspierający sprawę palestyńską, pojawili się nie tylko z flagami, ale również (czasem bardzo graficznymi) transparentami. Wśród okrzyków można było usłyszeć nawoływania do wyzwolenia Palestyny, ale i zakończenia wojny.

- Naprawdę nam zależy jak najbardziej na pokoju, bo to tak jak mówiliśmy, przez 75 lat go nie doznaliśmy. Ci ludzie, którzy mieszkają na terenie Izraela czy Palestyny, nie mają tego pokoju. Nie zapominając także o ponad ośmiu milionach Palestyńczyków, którzy są poza domem. To dzieci uchodźców, którzy nie stracili i nigdy nie stracą swoich praw do ojczyzny - mówił Hani Hraish, przewodniczący zarządu Gdańskiego Centrum Kultury Muzułmańskiej.

To kolejna już akcja pokazania solidarności z ludnością Palestyńską w Polsce. Przypomnijmy, że w sobotę (21.10) ulicami Warszawy przeszedł marsz, w którym protestowano przeciwko interwencji Izraela w Strefie Gazy. Tam jednak obok transparentów nawołujących do solidarności i promocji pokoju, pojawił się również taki, który wzbudził wielkie kontrowersje. Chodzi tu o znak z napisem "keep the world clean", gdzie w koszu na śmieci znajduje się flaga Izraela.

- To absolutnie nie powinno mieć miejsca. Transparenty wzywające do nienawiści ze względów narodowościowych / etnicznych to złamanie prawa – i podstawa do rozwiązania zgromadzenia - pisał Paweł Jabłoński, wiceszef MSZ. - Odpowiedzialność za brak reakcji spada na Rafała Trzaskowskiego i władze m. st. Warszawy - dodał.

ZOBACZ TAKŻE: Trójmiasto otoczone przez policję. Trwają poszukiwania Grzegorza Borysa, oskarżonego o morderstwo 6-letniego syna

Znak ten skomentował również ambasador Izraela w Polsce, Yacov Livne.

- Polskie władze mają powinność zapobiegania przejawom takiego otwartego antysemityzmu - pisał w mediach społecznościowych ambasador.

Konflikt pomiędzy stronami palestyńską i izraelską został zaogniony ponownie 7 października br. Wtedy to żołnierze Hamasu wdarli się na terytorium Izraela, zabijając mieszkańców przygranicznych miasteczek. Tamtego dnia zginęło ponad 1,4 osób, a uprowadzono ponad 200 cywilów - w tym kobiety i dzieci. To wywołało reakcję Izraela, który rozpoczął ataki na Strefę Gazy.