- Przyjechałem tu dziś, żeby bronić swojego dobrego imienia, dlatego że Wirtualna Polska półtora roku temu napisała, że byłem kiedyś funkcjonariuszem SB, mało tego, że byłem w wydziale IV, który zwalczał Kościół Katolicki. Oczywiście to nieprawda! - podkreślał przed rozprawą Ryszard Nowak i stwierdził, że będzie żądał przeprosin od portalu. - Wirtualna Polska pisząc taki artykuł powinna do mnie zadzwonić i spytać czy to prawda - denerwował się prezes Ogólnopolskiego Komitetu Obrony przed Sektami . -Ten artykuł doprowadził do tego, że w mojej miejscowości wytykają mnie i mówią, że jestem SB-kiem, to są oszczerstwa! To całkiem wymyślony temat, ale dla mnie to śmierć psychiczna i fizyczna - podkreślał.
- Będziemy się domagali zadośćuczynienia za naruszenie dóbr osobistych pana Nowaka. W publikacji prasowej na portalu internetowym nocoty.pl (jego wydawcą jest Wirtualna Polska - dop. red.), w artykule, który jest podstawą wszczęcia procesu zostały podane nieprawdziwe informacje - powiedział w rozmowie z "Dziennikiem Bałtyckim" mecenas Marcin Zalcman, pełnomocnik Nowaka i wyjaśnił, że treść tekstu dotyczyła tego, jakoby Ryszard Nowak miał leczyć się z powodu psychozy alkoholowej i był funkcjonariuszem SB. - To stoi w całkowitej sprzeczności z wartościami, które propaguje, które wyznaje i z których znany jest w całym kraju - mówił o swoim kliencie Zalcman i zauważył: - Tego typu artykuły niszczą go jako osobę publiczną.
Ryszard Nowak wraz ze swoim pełnomocnikiem będą domagać się zadośćuczynienia od WP. O jaką sumę chodzi - tego nie zdradzają. - Domagamy się zadośćuczynienia adekwatnego do naruszonych dóbr osobistych, na tym etapie jednak nie chcę rozmawiać o kwotach - uciął Marcin Zalcman.
- Wnosimy o oddalenie powództwa. Stoimy na stanowisku, że zrelacjonowaliśmy pewne publiczne spory z udziałem pana Nowaka, szeroko komentowane w innych mediach, przedstawiliśmy argumenty, które obie strony przedstawiały i do tego tak naprawdę sprowadzał się ten materiał - stwierdził z kolei mec. Marcin Gotkiewicz, reprezentujący portal przed sądem. - Tam nie ma naszego stanowiska, jest jedynie relacja z przebiegu różnych spraw. Nie byliśmy ani pierwszym, ani ostatnim medium, które o nich informowało - podsumował pełnomocnik.
Czwartkowa rozprawa, decyzją sędzi Ewy Tamowicz, toczyła się przy wyłączonej jawności.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?