- W lipcu byłaby to wycieczka - odpowiedział Piotr Kuryło. - A ja tę wyprawę dedykuję osobom niepełnosprawnym, które ciągle mają pod prąd, niemniej robią wspaniałe rzeczy. - Zainspirował mnie kolega na wózku, Adam, który nawet wymyślił hasło tej ekspedycji: "Zawsze pod prąd".
Wyprawa, jak planuje, potrwa miesiąc z okładem. Ma do pokonania ok. 1000 km. Ale nie obiecuje, że dotrze aż do źródeł. Będzie płynąć tak daleko, jak tylko się da. Na wodzie będzie sam, chyba że ktoś zdecyduje się do niego dołączyć.
- Zachęcam gorąco! - przekonywał pan Piotr. - Wierzę, że są w Polsce jeszcze inni wariaci. Uprzedzam jednak, że może być zimno i mocno ucierpi… pupa od siedzenia.
- Czego się pan najbardziej boi?
- Wywrotek! - wyznał. - Już kiedyś, na Tagu, w Hiszpanii, straciłem w ten sposób kajak, na szczęście nie straciłem życia.
Ile godzin zamierza spędzać każdego dnia w kajaku? Dużo. Tyle, ile zdoła. Spać będzie pod namiotem. A w wolnym czasie - pisać, żeby wydać kolejną książkę. Pierwsza, pt. "Ostatni maraton" właśnie się ukazała.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?