- Od Euro 2012 minął już ponad miesiąc, a ja ciągle nie dostałam pieniędzy za swoją pracę na stadionie - skarży się pani Mirosława.
Wiceprezes firmy ochroniarskiej, Izabela Wysocka rozkłada ręce: - Od 20 lat pracownikom płacę w terminie, tym razem też bym chciała, ale nie mam z czego - operator stadionu zalega nam z zapłatą 650 tys. zł.
- Pracowało nas ponad sześciuset, było ciężko, bo w dzień gorąco, w nocy zimno, nie dostawaliśmy jedzenia a wodę też niecodziennie, ale nie chodzi o warunki pracy, tylko o pieniądze, których za miesięczną pracę skończoną ponad 30 dni temu ciągle nie dostaliśmy - denerwuje się pani Mirosława, która na stadionie pracowała jako ochroniarka w firmie Taurus.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Strefa kibica od środka. Kogo chroni ochroniarz: kibica czy sponsora? List internauty
Wiceprezes firmy, Izabela Wysocka przyznaje, że pracownikom nie zapłaciła, ale tłumaczy, że opóźnienie nie wynika z jej winy.
- Zrobię to gdy tylko sama otrzymam pieniądze, póki co nie wiem nawet kiedy się ich spodziewać. Według umowy powinnam je dostać w ciągu 21 dni od zakończenia imprezy, tymczasem płatność ciągle jest przesuwana, a 650 tysięcy złotych to dla nas naprawdę olbrzymia kwota. Brak tych pieniędzy to niepewna przyszłość firmy, którą z powodzeniem prowadzę od 20 lat - podkreśla.
Miejska spółka będąca operatorem stadionu, która zobowiązania finansowe odziedziczyła po Lechii Operator, z opóźnień w płatnościach tłumaczyć się nie zamierza.
- Nie będziemy udzielać takiej informacji to informacje poufne - ucina Joanna Bil z Arena Gdańsk Operator, spółki córki miejskiego przedsiębiorstwa Gdańskiej Agencja Rozwoju Gospodarczego Sp. z o.o. (investGDA).
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?