Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdańsk: Obrońcy w procesie pożaru Hali Stoczni - oskarżeni kozłami ofiarnymi

Tomasz Słomczyński
W wyniku pożaru zginęło 7 osób, 120 odniosło poważne obrażenia.
W wyniku pożaru zginęło 7 osób, 120 odniosło poważne obrażenia. fot. Robert Kwiatek/archiwum
To trwało14 lat! Wyroki 2 czerwca w samo południe. Czy oskarżono w tej sprawie właściwe osoby?

W sądzie padły ostatnie słowa z ust obrońców i oskarżonych w procesie dotyczącym pożaru w Hali Stoczni. To już koniec trwającego 14 lat procesu, który ma wskazać winnych zaniedbań i w efekcie - tragicznego pożaru z listopada 1994 roku.

Wyroki w tej sprawie usłyszą w sumie 4 oskarżone osoby: Ryszard G., który w 1994 roku pełnił funkcję kierownika hali, Jarosław K. i Tomasz T., którzy byli organizatorami koncertu, pracownikami Agencji Reklamowej FM, oraz Jan S., komendant Zakładowej Straży Pożarnej.

Zdaniem prokuratora osoby te odpowiadają za nieumyślne spowodowanie tragedii. Prokurator domaga się wyroków dwóch lat pozbawienia wolności w zawieszeniu na pięć lat oraz grzywien w wys. 9 i 18 tys. zł.

Obrońcy, którzy wczoraj przemawiali, zwracali uwagę że na ławie oskarżonych zasiadają nie te osoby, które powinny.

Na sali odczytano mowę końcową przygotowaną przez nieobecnego mec. Jerzego Weinbergera. Przekonywał on, że Wiesław J. zatrudniony na stanowisku gospodarza hali był odpowiedzialny za zabezpieczenie otwarcia wszystkich wyjść ewakuacyjnych z hali. Wiesław J. w 1994 r. był podwładnym oskarżonego Ryszarda G. W procesie brał udział jako świadek.

Kolejne zarzuty Weinbergera dotyczyły szeregu instytucji. - Gdyby podjęto skuteczną akcję gaśniczą, pożar ugaszono by w zarodku, albo co najmniej ograniczono by gwałtowne rozprzestrzenianie się ognia - twierdzi mecenas. Dowódcą sekcji strażackiej i wozu bojowego był Henryk B., którego nie ma wśród oskarżonych. Weinberger przywoływał również opinie biegłych, m.in. eksperta określającego stan techniczny budynku hali: "Gdyby dokonano rzetelnego rozpoznania wartości technicznej tej hali, wniosek byłby jeden: powinna być zamknięta".
W opinii biegłego padły nazwy instytucji, które winne są zaniedbań: Komenda Wojewódzka Straży Pożarnej, Stocznia Gdańsk, Nadzór Budowlany.

Obrońca zastanawiał się, dlaczego na ławie oskarżonych zasiadają te właśnie osoby?
- A może chodziło jedynie o znalezienie kozłów ofiarnych? - pytał na sali sądowej odczytujący mowę Weinbergera mec. Tułodziecki.

Przemawiał również oskarżony pracownik Agencji FM, Tomasz T.
- Zatrudniliśmy 3 razy więcej ochroniarzy niż wymagały tego przepisy. W sumie było ich 36 - mówił.

Obrońcy wnoszą o uniewinnienie oskarżonych. Wyroki zapadną 2 czerwca.

Zarzuty prokuratora
Ten koncert w tym miejscu nie miał prawa się odbyć. Hala była zbudowana z materiałów łatwopalnych, miała drewnianą konstrukcję ścian. Poza tym przed wyjściem z hali brakowało miejsca - w odległości 2,7 m stał prawie dwumetrowy płot, który oddzielał chodnik od torowiska tramwajów.
Część wyjść była zamknięta. To miało uniemożliwiać sprawną ewakuację publiczności z ogarniętego pożarem budynku.
W niewłaściwym miejscu składowane były płyty pilśniowe i wykładzina. One miały się przyczynić do gwałtownego rozprzestrzeniania się ognia.
Agencja FM, kierując się chęcią zysku, zatrudniła zbyt mało ochroniarzy - dlatego wyjścia były zamknięte.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki