Majestatyczna, zachwycająca harmonią proporcji i bogactwem zdobień. Do tego rozpoznawalna jak Dwór Artusa czy Złota Brama. Można powiedzieć, że poświęcenie Wielkiej Zbrojowni, bo o niej tu mowa, albumu fotograficznego nie jest niczym zaskakującym, tyle tylko, że mamy do czynienia z publikacją pokazującą odbudowę zabytku.
- Książka powstała w oparciu o zdjęcia Kazimierza Lelewicza, który dokumentował powojenną odbudowę Gdańska - mówi Jerzy W. Wołodźko, prezes Fundacji Karrenwall, która wydała album. - Wprawdzie fotografie tego autora były już prezentowane, ale w tym przypadku skoncentrowaliśmy się tylko na jednym obiekcie. Dzięki temu można dokładnie prześledzić, jak wyglądało podnoszenie zabytku z ruin.
Czas świetności, czas pożogi
Wzniesiony u progu XVII stulecia arsenał był, zgodnie z nazwą, miejscem przechowywania uzbrojenia. Interesujący opis tego miejsca zostawił Stanisław Fiszer, który jesienią 1792 r. odwiedził Gdańsk z misją wywiadowczą. Sprawdzał, czy miasto - port i jedna z najważniejszych twierdz Rzeczypospolitej - może być punktem oporu w przypadku kolejnej wojny. W zapiskach Fiszera można przeczytać, że na dole arsenału "jest kilkanaście harmat 48-funtowych, kilkadziesiąt 24- i 12-funtowych. Haubice i moździerze do 300 funtów strzelające.
Wielka mnogość, bo najmniej 1000 cetnarów kul karabinowych, znaczna część kul harmatnich, kartaczów wszelkiego gatunku i bomb od 50 do 15 000 funtów ważące; na górze kilka jest sal dużych, napełnionych jak najporządniej karabinami, pistoletami i wszelkimi gatunkami tak starożytnych, jako i dzisiejszych orężów i broni. To wszystko w najpiękniejszym porządku jest ułożone i gdzieniegdzie widać dekoracje z zabranych chorągwiów, sztandarów, zbroi etc."
Oprócz uzbrojenia, w Zbrojowni przechowywano rozmaite osobliwości, w rodzaju mechanicznej figury Marsa, rzymskiego boga wojny.
Z czasem obiekt stracił znaczenie militarne. W okresie międzywojennym w przyziemiu istniał pasaż handlowy, na piętrach znajdowały się pracownie i magazyn dekoracji teatralnych oraz zaplecze kupieckie. Pod koniec II wojny światowej historyczne śródmieście Gdańska, w tym Wielka Zbrojownia, w zasadzie przestało istnieć. Okoliczności, w jakich doszło do zagłady próbował odtworzyć Marcin Gawlicki, były wojewódzki konserwator zabytków, który jest autorem jednego z zamieszczonych w albumie artykułów.
- Ostatni etap przygotowania militarnego do zdobycia Gdańska rozpoczęły 9 marca 1945 roku naloty sowieckich bombowców - relacjonuje. - Dwa tygodnie później pociski trafiły budynek Izby Rzemieślniczej na rogu Tkackiej i Piwnej, skąd pożar przeniósł się na dach Wielkiej Zbrojowni.
Dla zabytku nie było ratunku. Spalona więźba dachowa runęła do wnętrza budynku, zostały tylko gołe mury. Choć arsenał uznawano za jeden z najcenniejszych obiektów Gdańska, to na odbudowę przyszło czekać kilka lat.
Widoki cenzurowane
Postępy prac śledził Kazimierz Lelewicz. Przygotowywał dokumentację fotograficzną, w której jednak można dostrzec rys artystyczny, co jest o tyle zrozumiałe, że przybyły z Wilna fotograf (acz urodzony w Lubartowie) kształcił się pod okiem malarza Ferdynanda Ruszczyca i fotografika Jana Bułhaka. Tak jak oni Lelewicz umiejętnie posługiwał się grą światła. Autorzy albumu przypuszczają, że niektóre zdjęcia z robotnikami mógł specjalnie aranżować.
Jerzy W. Wołodźko zwraca uwagę, że historia spuścizny Lelewicza jest bardzo tajemnicza i obrosła w wiele legend. Część jego prac miała spłonąć w nie do końca jasnych okolicznościach, inne zostały... skonfiskowane. Zapewne ze względów bezpieczeństwa.
- Choć Lelewicz dokumentował śródmieście Gdańska, to żadne z ponad trzech tysięcy ocalałych zdjęć nie pokazuje obiektów Milicji Obywatelskiej, UB, Komitetu Wojewódzkiego PZPR czy sądów - wskazuje Jerzy W. Wołodźko. - Wszystkie ocalałe kadry fotograficzne kończą się kilka metrów od tych budynków.
Ciekawostką jest, że w albumie, na stronie 39, umieszczono nadpalony negatyw. Jeden z tych, które podobno spłonęły...
Na szczęście, materiały dotyczące arsenału w znacznej mierze przetrwały. Jak zauważa Jacek Dominiczak, autor koncepcji serii wydawniczej, w której ukazał się album, "mało jest w Gdańsku budowli, które w swojej odbudowie i swojej architekturze kumulują tyle miejskich zdarzeń, co Wielka Zbrojownia Głównego Miasta. Mało jest też fotografii, które te wydarzenia tak doskonale dokumentują".
Doprawdy, trudno się z tym nie zgodzić.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?