Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdańsk: Koncert zespołu Tres.b w klubie Żak [RECENZJA, ZDJĘCIA]

Tomasz Rozwadowski
W minioną sobotę, w gdańskim klubie Żak wystąpił zespół Tres. b. Na polskim rynku zespół wyjątkowy, bo międzynarodowy. W tym trio każdy pochodzi z innego kraju - wokalistka i basistka Misia (Michalina) Furtak jest Polką, śpiewający gitarzysta Olivier Heim jest pochodzenia holendersko-amerykańskiego, a perkusista Tom Petit duńsko-brytyjskiego.

Wszyscy spotkali się w połowie poprzedniej dekady w szkole średniej w Danii i bardzo prędko stworzyli wspólny zespół, co było tym łatwiejsze, że obaj panowie grali już wcześniej ze sobą. Co ciekawe i wiele mówiące o stylu Tres. b, to fakt, że pierwszą piosenką, którą wykonali wspólnie, było "Who the fuck" PJ Harvey - artystyczny patronat brytyjskiej gwiazdy jest nadal odczuwalny.

Od debiutu koncertowego wszystko potoczyło się w szybkim tempie - w 2006 r. ukazała się debiutancka EP-Ka "Neon Chameleon", bardzo dobrze odebrana przez holenderską prasę muzyczną, a w roku następnym "Scylla and Charybdis", pierwszy, nieoficjalny album tria. W tym czasie zespół przeprowadził się do Holandii i coraz częściej występował w klubach w Europie, oczywiście także w Polsce. W 2010 r. Tres. b podpisali kontrakt płytowy z wytwórnią Pomaton EMI, a od początku 2011 r. stacjonują już w Warszawie.

Właśnie wydane w Polsce albumy - "The Other Hand" (2010 r.) i "40 winks of courage" (2012 r.) - przyniosły zespołowi prestiżowe nagrody, o wiele bardziej wymierne od entuzjastycznych opinii recenzentów. Pierwsza z wymienionych płyt zdobyła statuetkę Fryderyka w kategorii Fonograficzny Debiut Roku, natomiast druga została przed kilkoma tygodniami wyróżniona Paszportem Polityki w kategorii Muzyki Rozrywkowej.

Nagrody robią swoje, więc fanów na sobotnim koncercie w Żaku było pewnie ponad dwie setki. Promowana była płyta najnowsza, pokazująca Tres. b już w formie w pełni dojrzałej, jako gitarowy zespół bardzo sprawnie grający i potrafiący pokazać się na estradzie, posiadający zróżnicowany i interesujący repertuar. O piosenkach tria da się powiedzieć wiele dobrego oprócz tego, że mają przebojowy potencjał. Pewnie dlatego właśnie publiczność słuchała w skupieniu i z uwagą, a każdy z kolejnych utworów otrzymywał solidną porcję oklasków. Jednak spontanicznych reakcji - okrzyków, śmiechów, tańców - nie było. W połowie koncertu Olivier (już całkiem dobrze mówiący po polsku) zapytał, dlaczego jest tak cicho, przecież dzień wcześniej na ich koncercie w Warszawie było bardzo głośno. Ta interwencja przyniosła niewielki efekt. Publiczność dalej życzliwie słuchała, ale żadne ekstatyczne emocje nie wybuchły. Takim właśnie chyba zespołem jest Tres. b - można ich cenić, można ich lubić, można ich słuchać z dużą przyjemnością - ale trudno na ich punkcie oszaleć.

Zarejestruj się i czytaj wybrane artykuły Dziennika Bałtyckiego www.dziennikbaltycki.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki