Wszyscy spotkali się w połowie poprzedniej dekady w szkole średniej w Danii i bardzo prędko stworzyli wspólny zespół, co było tym łatwiejsze, że obaj panowie grali już wcześniej ze sobą. Co ciekawe i wiele mówiące o stylu Tres. b, to fakt, że pierwszą piosenką, którą wykonali wspólnie, było "Who the fuck" PJ Harvey - artystyczny patronat brytyjskiej gwiazdy jest nadal odczuwalny.
Od debiutu koncertowego wszystko potoczyło się w szybkim tempie - w 2006 r. ukazała się debiutancka EP-Ka "Neon Chameleon", bardzo dobrze odebrana przez holenderską prasę muzyczną, a w roku następnym "Scylla and Charybdis", pierwszy, nieoficjalny album tria. W tym czasie zespół przeprowadził się do Holandii i coraz częściej występował w klubach w Europie, oczywiście także w Polsce. W 2010 r. Tres. b podpisali kontrakt płytowy z wytwórnią Pomaton EMI, a od początku 2011 r. stacjonują już w Warszawie.
Właśnie wydane w Polsce albumy - "The Other Hand" (2010 r.) i "40 winks of courage" (2012 r.) - przyniosły zespołowi prestiżowe nagrody, o wiele bardziej wymierne od entuzjastycznych opinii recenzentów. Pierwsza z wymienionych płyt zdobyła statuetkę Fryderyka w kategorii Fonograficzny Debiut Roku, natomiast druga została przed kilkoma tygodniami wyróżniona Paszportem Polityki w kategorii Muzyki Rozrywkowej.
Nagrody robią swoje, więc fanów na sobotnim koncercie w Żaku było pewnie ponad dwie setki. Promowana była płyta najnowsza, pokazująca Tres. b już w formie w pełni dojrzałej, jako gitarowy zespół bardzo sprawnie grający i potrafiący pokazać się na estradzie, posiadający zróżnicowany i interesujący repertuar. O piosenkach tria da się powiedzieć wiele dobrego oprócz tego, że mają przebojowy potencjał. Pewnie dlatego właśnie publiczność słuchała w skupieniu i z uwagą, a każdy z kolejnych utworów otrzymywał solidną porcję oklasków. Jednak spontanicznych reakcji - okrzyków, śmiechów, tańców - nie było. W połowie koncertu Olivier (już całkiem dobrze mówiący po polsku) zapytał, dlaczego jest tak cicho, przecież dzień wcześniej na ich koncercie w Warszawie było bardzo głośno. Ta interwencja przyniosła niewielki efekt. Publiczność dalej życzliwie słuchała, ale żadne ekstatyczne emocje nie wybuchły. Takim właśnie chyba zespołem jest Tres. b - można ich cenić, można ich lubić, można ich słuchać z dużą przyjemnością - ale trudno na ich punkcie oszaleć.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?