Najpierw w utworze Erica Bogosiana "Seks, prochy i rock and roll" błysnął Grzegorz Wolf, aktor Teatru Miejskiego w Gdyni. To spektakl utkany z monologów różnych postaci. Różnią się sposobem mówienia, gestami czy poruszania się, charakterystycznym dla każdej postaci, w którą aktor się wciela. Czasem jest on cwanym łobuzem, z pasją opowiadającym o Bogu jako o wielkim graczu, który bawi się światem. Czasem prowokuje i kpi, jak wtedy, gdy wciela się w mężczyznę, opętanego seksem, żałosnego lowelasa. Wchodząc pomiędzy widzów, aktor pyta: - Co pani mówi jej wewnętrzne dziecię? Nic? A tak, przecież pani sama jest jeszcze dzieckiem - uśmiecha się do młodej dziewczyny.
Odmienny, ale wyjątkowo interesujący był monodram "Jeppe" Marcina Zarzecznego. Scenariusz powstał na motywach filmu "Idioci" Larsa von Triera. Sztuka opowiada historię chłopaka, który symuluje chorobę psychiczną, żeby bezkarnie przekraczać normy społeczne. Życie zgodne z konwenansami jest dla niego równoznaczne z utratą wolności. W tej roli Zarzeczny wzrusza i bawi. "Jeppe" to znakomite aktorstwo, głęboka prawda sceniczna. O tym młodym aktorze usłyszymy jeszcze nieraz. Słabiej wypadł "Szela" (wg tekstu Brunona Jasieńskiego) w wykonaniu Jacka Majoka, aktora teatru Miniatura. Majok pokazał małe etiudy aktorskie, grał wyraziście, rysując sytuacje pośród wyimaginowanych dekoracji i rekwizytów. Trudno było jednak obronić się przed wrażeniem, że jesteśmy w teatrze dla dzieci.
Program sobotni zdominowały cztery spektakle, nacechowane prowokującą orientacją męsko-damską. Marzena Wieczorek z teatru w Gorzowie wcieliła się w rolę mężczyzny w "Krzyku" (tekst Anny Burzyńskiej) , a Michał Pustuła z Kielc plastycznie modulował głosy kilku postaci z "Gracza" Dostojewskiego. Z kolei Krzysztof Grabowski z teatru w Elblągu przedstawił w "Patryku K" wariacje na motywach przewrotnych tekstów Jerzego Pilcha. Publiczność zawojowała bez reszty Julia Wyszyńska z Warszawy, interpretując "Medeę" pióra Magdaleny Marciniak. Artystka od prologu zaczęła wdzięczyć się dwuznacznie w podkasanej spódniczce, po czym dała błyskotliwy popis retoryczny, wiercąc przez godzinę biodrami i tarzając się po scenie i widowni. Jej pełna żalu i bólu Medea współczesna wciąż rozdziera szaty, a aktorka - dosłownie - drze na oczach widza rajstopy (pozostają strzępy). Jej program to "Bieganie. Praca. Seks. Bez zadyszki".
Jury festiwalu "MONOBLOK" 2011 przyznało dwie równorzędne nagrody Marzenie Wieczorek i Julii Wyszyńskiej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?