Zdaniem opozycji, Paweł Adamowicz na sesje nie przychodzi, bo zajęty jest budowaniem własnego zaplecza politycznego w oparciu o układ metropolitalny. - Prezydent nie ma osobowości zarządczej. Unika kontaktów z Radą Miasta, cedując wszystko na urzędników - uważa Wiesław Kamiński, szef klubu radnych PiS.
Prezydencka absencja jest też nie w smak Maciejowi Krupie, szefowi klubu radnych PO. - Namawiałem prezydenta do obecności na sesjach, na znalezienie czasu dla radnych raz w miesiącu, by wczuł się w puls samorządu. Jednak nawał zajęć, liczba prowadzonych inwestycji zabiera bardzo dużo czasu - szuka usprawiedliwienia Krupa. - Prezydent musi być aktywny na różnych polach pracy na rzecz miasta, choćby szukając dodatkowych środków finansowych, jak w przypadku tunelu pod Martwą Wisłą.
Maciej Krupa przyznaje jednak, że obecność prezydenta na sesjach byłaby czytelnym sygnałem dla mieszkańców, że identyfikuje się on ze zgłaszanymi projektami uchwał.
- Inwestycje zabierają czas? Przecież prowadzą je wyodrębnione spółki. Pogarszają się standardy zarządcze, brak konsultacji społecznych, co ujawnił choćby problem z siecią szkół czy lokalizacją pogotowia socjalnego, zastaw hipoteczny na gdańskich zabytkach... Co zatem robi Paweł Adamowicz, że nie znajdzie dla rady kilku godzin raz w miesiącu? - pyta Kamiński. - Z całym szacunkiem, młodzi radni PO nie mają dość wiedzy, by artykułować własne propozycje. Są co najwyżej recenzentami prezydenckich uchwał, a do jego nieobecności na sesjach już się przyzwyczaili.
Sam Paweł Adamowicz nie ma sobie w kwestii absencji nic do zarzucenia. To on jest inicjatorem głosowanych uchwał. Nie musi ich osobiście prezentować, bo ufa swoim urzędnikom.
- Byłem na ostatniej sesji ponad cztery godziny - zauważa. - Nie siedziałem za stołem prezydialnym, to prawda. Byłem w pokoiku obok. Tam mam nagłośnienie. Doskonale wiedziałem, co dzieje się na sali obrad.
Prezydent odpiera też zarzuty o lekceważenie radnych, twierdząc, że daleko mu np. do prezydenta Krakowa Jacka Majchrowskiego, który na sesjach rady nie pojawia się w ogóle, lub do byłego prezydenta Elbląga Henryka Słoniny, permanentnie skłóconego z radą. - To ja, wbrew krytykom, byłem zwolennikiem przeniesienia Rady Miasta do nowego ratusza, do gruntownie odrestaurowanego Pałacu Wielkiego Komisarza Ligi Narodów, by podnieść rangę lokalnego parlamentu. Od 21 lat pracuję na rzecz samorządu, w tym czasie byłem też przewodniczącym Rady Miasta Gdańska - zauważa Adamowicz.
A co robił w pokoiku "obok", oprócz nasłuchu sesji? - Przyjmowałem interesantów, w tym radnych. Omawiałem problemy ulic, dzielnic - wylicza. - Jeśli jest taka potrzeba, zabieram na sesjach głos. Nie bojkotuję Rady Miasta.
Prezydent deklaruje, że chętnie pojawi się na spotkaniu klubu opozycyjnych radnych PiS - o ile padnie zaproszenie. Na razie w tej kadencji go nie otrzymał.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?