Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Futboliści Seahawks Gdynia mistrzami Polski!

Piotr Wiśniewski
fot. Łukasz Trybulski
Powiedzenie, że do trzech razy sztuka do futbolistów Seahawks Gdynia pasuje jak ulał. W swoim trzecim występie w finale polskiej ligi futbolu amerykańskiego, gdynianie wygrali z Warsaw Eagles 52:37 i zdobyli puchar dla najlepszej drużyny w kraju. Do zwycięstwa w warszawskim pojedynku poprowadził Rybołowy Kyle McMahon.

Choć futbol amerykański w Polsce wciąż jest na poziomie amatorskim, to ta widowiskowa dyscyplina sportu zyskuje coraz większe grono sympatyków. Tegoroczny NAC VII Superfinał na Stadionie Narodowym w Warszawie na pewno przejdzie do historii. Niedawna arena zmagń najlepszych zespołów Starego Kontynentu, w niedzielę znów przeżyła oblężenie.

To pokazuje, że w naszym kraju futbol rozwija się w ekspresowym tempie. W Polsce mamy już dziś 38 drużyn, które grają w czterech klasach rozgrywkowych. Najwyższa- Topliga - liczy sześć zespołów. W sezonie zasadniczym każdy z teamów rozegrał po dziesięć spotkań. Czołowa czwórka przystąpiła do play-offów. I tak futboliści Seahawks (1. miejsce) zmierzyli się z AZS Silesia Rebels (4. miejsce), a Warsaw Eagles (2. miejsce) rywalizowali z Devils Wrocław (3. miejsce).

Zdjęcia z meczu na gdynia.naszemiasto.pl

Już przed sezonem było wiadomo, że wielki finał odbędzie się na Stadionie Narodowym. Pomysł z rozegraniem finałowego starcia na jednej z aren Euro 2012, okazał się strzałem w "10". Zresztą liczby mówią wszystko. Wczorajszy mecz z trybun obejrzało 23,5 tys. widzów. Ten wynik zaskoczył nawet samych organizatorów, którzy liczyli na frekwencję na poziomie niespełna 20 tysięcy. Rok temu w Bielawie pojedynek finałowy oglądało3,5 tysiąca kibiców.

Swoje zrobili także spece od marketingu robiąc "polski finał"na podobieństwo amerykańskiego SuperBowl. Oczywiście ranga meczu, czas antenowy, popularność sportu nijak można porównać, to i tak takim pomysłom możemy tylko przyklasnąć.

W Stanach finał amerykańskiej NFL to jedno z najważniejszych wydarzeń w kraju. Ważniejsze dla przeciętnego Amerykanina jest tylko "Święto Dziękczynienia". Transmisje ogląda - bagatela! - ponad 100 milionów widzów, a krótki spot reklamowy kosztuje kilka milionów dolarów.

W Polsce o takich liczbach można tylko pomarzyć. W końcu u nas sportem narodowym jest...futbol, za oceanem określany słowem "soccer". Niemniej wczorajszy finał ściągnął na trybuny więcej widzów niż zwykły mecz ligowy T-Mobile Ekstraklasy. Generalnie w dobie nowych stadionów, zbudowanych z myślą o euro, rzadko kiedy frekwencja przekracza poziom 22-23 tysięcy.

Innym podobieństwem Superfinału do finału NFL jest otoczka całego meczu. Wielkie grillowanie wokół stadionu, konkursy dla kibiców czy występy artystyczne to tylko pierwsze z brzegu przykłady.

W niedzielę w Warszawie mieliśmy więc do czynienia z "małą Ameryką". Warto jednak pamiętać, że rozgrywki futbolu amerykańskiego nadal mają rangę amatorską. Futboliści Seahawks za grę w klubie nie otrzymują nawet złotówki. Jedynie gracze zagraniczni (a tych w kadrze jest czterech) otrzymują drobny ekwiwalent. Są to jednak sumy, które wystarczają na tzw. bieżące wydatki.

O poziom sportowy mieli już zadbać zawodnicy. To gdynianie, występujący w roli gospodarza jako pierwsi otworzyli wyniku meczu. Przyłożenie Kyle'a McMahona i było 6:0 dla Seahawks. Podopieczni Macieja Cetnerowskiego piorunująco rozpoczęli spotkanie, gdyż po chwili kolejnym touchdownem popisał się Marcin Bluma. Mecz trwał blisko trzy godziny, ale dla takich emocji warto było poświęcić swój czas.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki