Pochodzący z Olsztyna zawodnik występował nad morzem od sierpnia 2020 roku. Zanim trafił do Gdyni, był graczem m.in. Stomilu, GKS-u Tychy i Zagłębia Lubin, w którym to zespole w sezonie 2016/2017 zadebiutował w ekstraklasie.
W barwach Arki wystąpił łącznie w 45 spotkaniach, strzelając cztery bramki. W ubiegłym sezonie popisał się hat-trickiem w pojedynku Pucharu Polski przeciwko GKS-owi Bełchatów. Zazwyczaj jednak raził nieskutecznością. Najczęściej wystawiany był też nie na swojej, nominalnej pozycji, gdyż kolejni trenerzy Arki Gdynia w ostatnim okresie, od Ireneusza Mamrota począwszy, widzieli go bardziej w roli skrzydłowego, niż wysuniętego napastnika. W ubiegłym sezonie dość regularnie przegrywał rywalizację o miejsce w podstawowym składzie m.in. z Maciejem Rosołkiem, Karolem Czubakiem, Mateuszem Kuzimskim, Olafem Kobackim, Mateuszem Stępniem, czy też Mateuszem Żebrowskim. Podczas pobytu w Gdyni miewał też pecha, gdyż trapiły go kontuzje.
Choć kontrakt Artura Siemaszki z Arką wygasa dopiero za rok, trener Ryszard Tarasiewicz nie zdecydował się zabrać tego zawodnika na rozpoczęte przedwczoraj zgrupowanie do Gniewina. Napastnik reprezentowany przez menedżera Jarosława Kołakowskiego, ojca właściciela żółto-niebieskich, dostał wolną rękę w poszukiwaniu nowego klubu.