Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Filip Dylewicz wraca do Sopotu. Rozpędzona Polpharma zagra ze Śląskiem

Krzysztof Michalski
SłAwomir Kowalski / Polskapresse
Polpharma potwierdziła formę i odniosła trzecie z rzędu zwycięstwo w TBL. W niedzielę zagra ze Śląskiem, a w sobotę na parkiet wybiegną Trefl i Asseco.

Brzmi to wręcz niewiarygodnie, ale takie są fakty - Polpharma jest ostatnio najlepszą drużyną w Tauron Basket Lidze! Jeszcze niedawno „Farmaceuci” przegrywali mecz za meczem i tkwili na ostatnim miejscu w tabeli. Tymczasem w ostatnich trzech spotkaniach pokonali silnych rywali - Asseco Gdynia, AZS Koszalin i King Wilki Morskie Szczecin. Pokonali to mało powiedziane, w tych trzech meczach „Farmaceuci” rzucili łącznie 78 punktów więcej niż rywale! Gra Polpharmy już wcześniej, od pojawienia się w klubie Mindaugasa Budzinauskasa, wyglądała lepiej, ale postawa starogardzkich koszykarzy w ostatnich spotkaniach jest niesamowita.

Prawdziwy popis dali w drugiej połowie ostatniego meczu z Wilkami Morskimi, gdy Michael Hicks trafiał z nieprawdopodobnych pozycji, Johny Dee w 15 minut rzucił 17 punktów, a nad wszystkich wybił się Marcin Flieger, zdobywając kolejnych 25.

- Wszystko zaczyna się od obrony. Bardzo mocno poprawiliśmy ten element, a jeśli gramy dobrą obronę, to dobrze działa też atak, stąd nasze wysokie zwycięstwa - skomentował bohater czwartkowego meczu.

Teraz Polpharmę czeka teoretycznie łatwe zadanie. Kociewiacy na własnym boisku podejmą Śląsk Wrocław, zdecydowanie najsłabszą drużynę w lidze w tym sezonie. Wrocławianie na zwycięstwo czekają od… 25 października. Początek spotkania Polpharmy ze Śląskiem w niedzielę o godzinie 18.

Asseco Gdynia zagra dzień wcześniej na wyjeździe z Siarką Tarnobrzeg. Gdynianie znajdują się obecnie w sporym dołku, w czterech ostatnich meczach ponieśli trzy bardzo wysokie porażki. Ostatnio na własnym parkiecie ulegli 66:86 Enerdze Czarnym Słupsk. Dzięki dobremu początkowi sezonu „Beach Boys” wciąż utrzymują się w górnej połowie tabeli, ale muszą jak najszybciej przełamać impas i wrócić na właściwą ścieżkę. Tane Spasev, trener gdynian, uspokaja kibiców, podkreślając, że to pierwszy taki kryzys i niedługo drużyna wróci do wysokiej formy.

Czy słowa te znajdą potwierdzenie w sobotni wieczór w Tarnobrzegu? Siarka to drużyna z dołu tabeli, w dodatku będąca ostatnio w słabej formie. Przegrała pięć meczów z rzędu, została rozgromiona przez MKS Dąbrowa Górnicza 75:51. Wydaje się więc, że Asseco dostaje dobrą okazję na przełamanie.

Natomiast Trefl podejmie w Hali Stulecia wicemistrza Polski, PGE Turów Zgorzelec. Najważniejszym wydarzeniem meczu jest bez wątpienia powrót do Sopotu Filipa Dylewicza. Skrzydłowy, którego śmiało można nazywać legendą Trefla, spędził w Sopocie 16 lat z krótkimi przerwami. Od trzech sezonów występuje w Turowie i zalicza się do czołowych zawodników tego klubu.

Wicemistrz Polski - brzmi groźnie, ale ekipa ze Zgorzelca jest cieniem niedawnej potęgi. Cięcie kosztów przed tym sezonem spowodowało, że Turów ma znacznie słabszy zespół i wygrał do tej pory ledwie 5 z 13 meczów. To i tak dwie wygrane więcej od Trefla. Sopocianie przegrali trzy ostanie spotkania i w meczu u siebie z pewnością zechcą przerwać złą passę. Problemem żółto-czarnych wciąż pozostaje ogromna liczba strat (średnio 17 na mecz - najwięcej w lidze) i słaba skuteczność w ataku (tu również Trefl jest najgorszy w lidze - ledwie 65,3 punktu na mecz). Przed własną publicznością nieraz jednak potrafili mankamenty nadrobić wolą walki i zaangażowaniem. Miejmy nadzieję, że teraz będzie podobnie.

Zarówno spotkanie Asseco z Siarką, jak i starcie sopocian z PGE Turowem Zgorzelec, rozpoczną się w sobotę o godzinie 18.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki